ANDRYCHÓW - Burmistrz Tomasz Żak nie będzie miał chyba lekko. Radni opozycji zamierzają go skrupulatnie rozliczać z wydatków.
Radny Krzysztof Kubień z PiS postanowił dowiedzieć się, ile urzędnicy burmistrza wydają na delegacje krajowe i zagraniczne.
Na początku listopada zwrócił się pytanie o koszt tych delegacji z rozpisaniem ich na szczegółowe wydatki związane z dietami, noclegami, ryczałtami na usługi gastronomiczne, bilety autobusowe, kolejowe, lotnicze oraz ryczałty na samochód.
Interpelacja wpłynęła do ratusza 7 listopada, ale urzędnicy już wiedzą, że nie są w stanie w terminie 14 dni odpowiedzieć radnemu na to pytanie.
Urząd miejski w Andrychowie nie posiada szczegółowych informacji, o które pan Krzysztof Kubień zwraca się w zapytaniu, a ich przygotowanie wiąże się przeanalizowania posiadanych dokumentów, danych w programach oraz odpowiednim ich opracowaniem na potrzeby złożonego zapytania. Wymaga to szczegółowego nakładu pracy, odrębnych analiz i zestawień - czytamy w odpowiedzi wiceburmistrza Wojciecha Polaka.
Urzędnicy dali sobie czas do 29 listopada, wtedy mają odpowiedzieć na pytanie radnego.
Sprawa wydatków na delegacje zawsze wzbudza wśród mieszkańców kontrowersje, o czym przekonał się były marszałek Sejmu Marek Kuchciński, któremu wyliczano loty samolotem do Rzeszowa.
Czy w Andrychowie rzeczywiście będzie się czego czepiać? Długi czas, jaki urzędnicy dali sobie na odpowiedź już wzbudza spekulacje, że jest tego sporo, ale tego typu oceny mogą być przedwczesne.
Dyskusja: