Jak bardzo poszkodowany jest kierowca volkswagena passata, który nocą w niedzielę (7.09) w Rokowie wypadł z drogi, określą lekarze. Na chwilę obecną wiadomo, że mężczyzna jechał drogą powiatową w kierunku Wadowic i nie panował nad autem.
W Rokowie na krótkim, prostym odcinku drogi prawdopodobnie wyprzedzał innego uczestnika ruchu lub chciał wejść w zbliżający się zakręt krótszą trasą. Niestety stracił panowanie nad swoim autem i wypadł z drogi. Auto z szybkością zsunęło się z dość wysokiego nasypu drogi i z impetem uderzyło w przydrożną latarnię.
Siła uderzenia była na tyle duża, że ów słup złamał się. Na szczęście nie spadł na nieszczęśnika w aucie. Kto wie, jak wówczas mogła zakończyć się ta pechowa jazda?
Na miejsce zjechały jednostki straży pożarnej, policja i lekarze z pogotowia. Ze względu na obrażenia ciała poszkodowany został przetransportowany do wadowickiego szpitala na konsultację lekarską.
Jak dokładnie doszło do tego wypadku, sprawdzą policjanci. Przez niedługi czas droga powiatowa w tym miejscu była zablokowana.
Spotkany przez nas mężczyzna z Rokowa, który mieszka w pobliżu, opowiada, że kierowcy na tym odcinku często pozwalają sobie na szarżę.
Ten miał wyjątkowego pecha. Ta droga nie nadaje się do takiej jazdy. Pełno tutaj dziur, wymaga naprawy, nietrudno o taki wypadek - mówił nam mężczyzna.
{gallery}Wypadek Rokow{/gallery}
(Kp)
Dyskusja: