Na razie nie wiadomo, co było przyczyną zaprószenia ognia w zakładzie stolarskim Meble Jadzia w Łękawicy. Strażacy mają pełne ręce roboty z opanowaniem żywiołu.
Wielki słup gęstego szarego dymu unosi się nad okolicą, a pożar w Łękawicy widać było nawet ze wzgórz w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Fot. Piotr Chrapla / Facebook.pl
Do pożaru doszło w środę (15.06) po południu. Z komendy powiatowej w Wadowicach zadysponowano do gaszenia pożaru kilkanaście zastępów straży, w tym wezwano na pomoc okoliczne jednostki OSP.
Mamy pożar w zakładzie stolarskim, a konkretnie ogień zlokalizowany jest na terenie lakierni, co powoduje, że pożar jest trudny do ugaszenia. Sytuacja jest rozwojowa, w przypadku lakierni te substancje mają duże właściwości łatwopalne - przekazał nam Krzysztof Cieciak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Wadowicach.
Jak informują strażacy, z terenu zakładu udało się ewakuować ludzi.
Jedna osoba, która znalazła się bezpośrednim sąsiedztwie ognia, wymagała pomocy ratowników z pogotowia. Prawdopodobnie mężczyzna, który jest właścicielem zakładu, zatruł się oparami z płonącej lakierni i poczuł się słabo. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Na miejscu już jest piętnaście zastępów straży z powiatu wadowickiego, wezwano posiłki z Suchej Beskidzkiej, Skawiny oraz cysternę z Oświęcimia. Jest tam kłopot z wodą, ponieważ sieć wodociągowa gminna nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania na ugaszenie tego pożaru - dodaje rzecznik straży Krzysztof Cieciak.
Strażacy szacują, że walka z żywiołem może potrwać wiele godzin.
Prowadzący akcję apelują do ludzi, którzy zbiegli się, by popatrzeć na pożar, aby nie zbliżali się do lakierni, ponieważ opary mogą powodować zatrucia.
Jak potwierdził rzecznik straży, wszystkim strażakom, którzy pracują bezpośrednio przy pożarze, rozdano dla bezpieczeństwa aparaty tlenowe.
Dyskusja: