Bez numeru PESEL uchodźcom trudno będzie uzyskać prawa to szeregu świadczeń zarówno socjalnych, jak i zdrowotnych, czy edukacyjnych. Zmiany w polskim prawie, uchwalone przez parlament, mają ułatwić Ukraińcom szybkie przejście procedury uzyskania wpisu do ewidencji ludności w gminach.
Efekt? W poniedziałek pod wadowickim ratuszem ustawiła się długa kolejka Ukraińców, głównie kobiet, które przyszły tutaj załatwić formalności.
Dowiedziałam się od polskich przyjaciół, że tutaj możemy uzyskać dokumenty. Uciekałam z córką z Ukrainy, nie mam paszportu. Martwię się, co będzie, jak poradzimy sobie. Przez kilka lat pracowałam w Polsce, więc kraj znam. Jestem zaskoczona dobrym nastawieniem Polaków i pomocą dla nas. Bardzo dziękuję - opowiada 42-letnia Julia z Borodzianki w obwodzie kijowskim.
W poniedziałek wadowicki ratusz nie był w stanie poradzić sobie z rejestracją Ukraińców. System ewidencji uchodźców jest dopiero wdrażany.
Urzędnicy nie przeszli jeszcze odpowiednich szkoleń. Dlatego osoby, które stały pod urzędem uzyskały w poniedziałek jedynie wnioski do wypełnienia. Podobnie zresztą jest w innych gminach.
Przepisy przepisami, ale my musimy to teraz opanować. Nie mamy nawet maszyny do pobierania odcisków palców, która jest wymagana. Dopiero ją zamówiliśmy - mówią w urzędzie.
Jak dodają, tydzień albo dwa zajmie urzędnikom dostosowanie nowych procedur, by móc obsłużyć Ukraińców.
Aby usprawnić rejestrację wadowicki urząd informuje Ukraińców, że będzie przyjmował ich dopiero od środy 16 marca. Obsługą rejestracji ma zająć się czterech urzędników.
Ukraińcy chcący uzyskać meldunek i numer PESEL muszą się zweryfikować na podstawie paszportów lub aktów urodzenia. Problem w tym, że są osoby, które takich dokumentów nie mają, bo uciekając przed wojną po prostu nie myśleli o zabraniu ich ze sobą.
Takie osoby będą musiały się weryfikować w konsulacie w Krakowie - dodają urzędnicy wadowickiego ratusza.
Szacuje się, że w Wadowicach obecnie przebywa 472 osób z Ukrainy, z czego 220 dzieci. Dane te są jednak niedokładne, ponieważ część uchodźców w ogóle nigdzie się nie zgłosiła.
W grupie przyjezdnych jest bardzo dużo osób, które nie planują pozostać w Wadowicach na dłużej.
Te grupy uciekinierów są zróżnicowane. To wszystko jest dynamiczne. Duża część uchodźców rusza w dalszą podróż, w kierunku czeskiej granicy. Ci, którzy przyjechali w pierwszych dwóch tygodniach są raczej dobrze zorganizowani. Mają pomoc polskich rodzin, mają też środki do życia. To często rodziny pracujących już w Polsce Ukraińców. Bywa, że stać ich na wynajem mieszkania. Dopiero teraz zaczęły się pojawiać osoby, które uciekają ze zniszczonych miast, obwodów, których jedynym dobytkiem jest walizka lub rzeczy, które zabrali ze sobą - opowiadają w urzędzie w Wadowicach.
Dyskusja: