Mateusz K., były burmistrz Wadowic, niczym wielki król zastał miasto blaszane, a chciał zostawić betonowane. Tyle tylko, że jego ekwilibrystykę budowlaną bada od jakiegoś czasu prokuratura i na jaw wychodzą coraz to nowe dziwadła.
Mało kto już pamięta, że nazywany potocznie "chatką hobbita" budynek sanitarno-użytkowy w Parku Miejskim w Wadowicach przy kortach tenisowych był kiedyś... zwykłym blaszakiem.
Ta niecodzienna rozbudowa blaszanej wiaty, w której tenisiści przechowywali mączkę, do wielokrotnie większego betonowanego budynku ukrytego pod nasypem ziemnym, na którym rozrosła się trawa, przejdzie niewątpliwie do historii polskiego budownictwa.
Na razie jednak zajmie się nią Sąd Rejonowy w Wadowicach, do którego prokuratura przesłała właśnie akt oskarżenia.
Były burmistrz Mateusz K. zasiądzie na ławie oskarżonych wraz z urzędniczką starostwa powiatowego Sabiną P., która procedowała dla gminy pozwolenia na rozbudowę blaszaka. Sprawa dotyczy inwestycji realizowanej w 2018 roku.
Oboje są oskarżeni o przekroczenie swoich uprawnień i niedopełnienie obowiązków, w ten sposób zadziałali na szkodę interesu publicznego gminy Wadowice. Grozi im do trzech lat pozbawienia wolności.
Bezsprzecznie rozbudowa blaszaka do budynku betonowego przykrytego ziemią już wzbudza pytanie... to tak można? Jeszcze "dziwniej" robi się, gdy dowiadujemy się z dokumentów, że tak naprawdę gmina rozbudowała nie swojego blaszaka, a właścicielem konstrukcji było stowarzyszenie abstynentów Victoria, którego o zdanie nie pytano.
Ale nie to jest najbardziej zaskakujące.
Okazuje się, że "chatkę hobbita" wybudowano w miejscu, gdzie właściwie... niczego nie można wybudować.
W centrum Parku Miejskiego, który zgodnie z podstawowym dokumentem gminy miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego jest terenem zieleni i nie można tam stawiać budynków z betonu.
Gmina za czasów poprzedniego burmistrza pozyskała dofinansowanie unijne i zrealizowała projekt przebudowy parku za 10 milionów złotych. Jeśli teraz przyjdzie legalizować samowolę budowlaną, to może się okazać, że nie tylko trzeba będzie dopłacić, ale i zwrócić część dotacji. To jednak czarny scenariusz i oby się nie wydarzył.
Oskarżeni do winy się nie przyznają i będą bronić się w sądzie. Sam blaszak ma się podobno dobrze i nieuszkodzony powrócił do właściciela. Chatka hobbita stoi i w okresie pandemii jest wyłączona z użytku.
Przypomnijmy. To nie jest jedyna samowola budowlana, którą prokuratura przypisała byłemu burmistrzowi Wadowic.
W sądzie leży też akt oskarżenia przeciwko Mateuszowi K. za wybudowanie mostu na rzece Kleczance w Rokowie.
W tym przypadku były burmistrz pozwoleniem na budowę w ogóle się nie przejmował i wybudował go jako samowolę twierdząc, że odbudowuje w ten sposób zniszczoną kładkę.
Wizja lokalna i dokumenty tej wersji nie potwierdziły. Wykonawca inwestycji zapomniał rozebrać zniszczoną kładkę, choć wziął za to od gminy pieniądze, a most postawił na brzegach rzeki w innym miejscu.
Gmina Wadowice musi go teraz zalegalizować, a Mateuszowi K. grozi odsiadka w więzieniu, kodeksowo do trzech lat. Były burmistrz jest dziś radnym miejskim, pracuje jako nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Dyskusja: