ANDRYCHÓW - Spółka komunalna AEC, która miała przejąć produkcję energii i ciepła w Andrychowie po upadającej elektrociepłowni ECA wciąż czeka na koncesję w Urzędzie Regulacji Energetyki. Jak dotąd spółce miejskiej udało się uzyskać zgody na dystrybucję i sprzedaż prądu.
Dzięki temu lokalne firmy nie powinny się martwić z powodu spadku mocy w swoich zakładach. To jednak nie ratuje miasta przed skutkami ewentualnego bankructwa elektrociepłowni.
Podpisaliśmy umowy z Tauronem od dwóch tygodni mamy spokój, zakłady pracy funkcjonują normalnie, wszystko jest w tej chwili pod kontrolą - uspokajał we czwartek na sesji Rady Andrychowa burmistrz Tomasz Żak. - Gorzej jest z ciepłem, ponieważ zapisy ustawowe, dotyczące emisji i zezwolenia to już jest bardziej skomplikowane. My się z tym mierzymy, w to wchodzi jeszcze zamówienie gazu, opłat środowiskowych.
Jak poinformował burmistrz Tomasz Żak, spółka miejska ACA nie może uzyskać koncesji dopóki dotychczasowa prywatna spółka ECA swojej nie utraci. Odpowiednie papiery leżą i czekają na akceptację w URE.
Najpierw będzie uchwała o cofnięciu koncesji, jutro najpóźniej w poniedziałek ta koncesja jest w naszej spółce, ale to nie jest koniec problemu. To początek problemu, ponieważ my w krótkim czasie musimy przyjąć ten sprzęt, przejąć turbinę gazową, która produkuje prąd i przy okazji ogrzewa miasto. To jest jeszcze podpisanie umów ze wszystkimi odbiorcami - dodał burmistrz Andrychowa.
Zdaniem włodarza, poza trudnościami zakładów pracy, mieszkańcy nie odczuli dotąd żadnych niedogodności związanych z kryzysem energetycznym w miecie.
Chciałbym poinformować mieszkańców, ale i przeprosić, że mogą być utrudnienia z dostawą ciepła, ponieważ my musimy zrobić te wszystkie przyłączenia na naszą spółkę. Przekazanie sprzętu, przekazanie turbiny, przekazanie sieci, to wszystko wymaga szybkiego działania, ale tego nie da się zrobić automatycznie, ponieważ zależy to od wielu instytucji. Chcielibyśmy, aby mieszkańcy tego procesu w ogóle nie zauważyli. Jak do tej pory mamy ciepłą wodę, mamy ciepłe kaloryfery i chyba mieszkańcy tego nie zauważyli - mówił burmistrz.
Podczas sesji radny opozycji Krzysztof Kubień z PiS poparł burmistrza w sprawie utworzenia spółki miejskiej, która ma przejąć produkcję ciepła dla mieszkańców i dostawę prądu do zakładów, ale dorzucił też łyżkę dziegciu.
Pana działania panie burmistrzu są spóźnione. Pan wiedział, że w elektrociepłowni źle się dzieje znacznie wcześniej, już pół roku wcześniej i nic z tym nie robiliście — powiedział radny Krzysztof Kubień.
Dyskusja: