WADOWICE - Od czwartku (16.01) na trasy ruszyły busy, które obsługują trzy nowe linie dotowane przez miasto. To rozwiązanie miało zastąpić dotychczasowego "darmowego busa", który krążył po mieście. Nowe połączenia nie są jednak darmowe i trzeba płacić za przejazd 2 zł lub ulgowo 1 zł. Samo wprowadzenie opłat to najmniejszy z problemów, na które zwracali nam w pierwszym dniu uwagę pasażerowie.
Już na początku funkcjonowania dotowanych linii pojawiają się skargi dotyczące bałaganu w przejazdach. Pasażerowie nie mieli dziś bowiem pojęcia i wiedzy, które busy jeżdżące po mieście należą do dotowanych linii, ponieważ autokary są niewystarczająco oznakowane.
Czekałam na przystanku i w sumie nie potrafiłam odgadnąć, który to bus. Gorzej, bo na przystanku nie było rozkładu jazdy. Tak być nie powinno, to jakieś busy widmo. Wsiadłam więc do pierwszego lepszego, który wjechał w kierunku osiedla Pod Skarpą - skarży nam się pani Danuta z Wadowic.
Rzeczywiście. Przewoźnicy i Urząd Miasta, którzy organizuje przewóz osób, nie zdążył na czas wydrukować rozkładów jazdy, stąd też zdezorientowanie pasażerów. Jak się dowiedzieliśmy w urzędzie, autobusy na dotowanych liniach powinny jeździć z literą "U". To właściwie jedyny sposób, by je rozpoznać.
Na przystanku przy ulicy Lwowskiej rozkłady jazdy pojawiły się w czwartek po południu, ale ich wielkość i prezentacja - by tak rzec - nie od razu rzuca się w oczy.
Kolejnym problemem są same trasy. Jedna z linii miała prowadzić do Choczni, ale tu akurat urzędników poniosła nieco fantazja. Bus rzeczywiście jedzie na ulicę Góralską z Zawadki do Choczni, a stąd prosto na Karmelicką w Wadowicach. Tym samym do centrum Choczni nie dociera.
Mógłby skręcić na Kościelną i wjechać do centrum. Powiedzieć, że jeździ do Choczni, to tak jakby bus jeżdżący do Wadowic zawracał na Zaskawiu - denerwuje się z kolei pani Halina, której nie podoba się, że bus nie dojeżdża np. na parking pod kościołem w centrum Choczni.
A propos Zaskawia. Tutaj mieszkańcy też mają pretensję, że żadna z trzech linii do nich nie dociera.
Znów o nas zapomniano. Skoro bus jeździ do Jaroszowic, to dlaczego nie może podjechać na Zaskawie - piszą do nas na portal@wadowice24.pl.
Co ciekawe jeden z przewoźników, który wygrał zamówienie miasta, obsługiwał w czwartek dwie linie jednym autokarem. Może to być ryzykowne, jeśli w mieście pojawią się korki i kierowca nie zdąży dojechać na czas. Być może to powód, że w czwartek o godz. 15.14 na przystanku przy Lwowskiej autokar się nie pojawił, a pani Władysława wsiadła do innego, który jechał do Jaroszowic. Bus typu "U" przyjechał tym razem pięć minut później.
Wygląda na to, że pierwszy dzień funkcjonowania trzech nowych linii urzędnicy ratusza raczej do udanych nie zaliczą. System komunikacji niewątpliwie wymaga poprawek.
Przypomnijmy. Od czwartku wprowadzono w Wadowicach trzy dotowane z rządowego programu trasy publicznego transportu. Busy mają jeździć na trasach Wadowice - Zawadka - Chocznia - Wadowice, a także na trasie Wadowice - Jaroszowice - Wadowice oraz Wadowice - Zawadka - Wadowice.
Dwie linie z Wadowic do Zawadki oraz do Jaroszowic obsługuje będzie firma MK Trans z Andrychowa, za co miasto zapłaci 176 tys zł. Autobusy MK Trans mają mieć normę emisji Euro 6. Z kolei linię z Wadowic do Zawadki i Choczni obsługiwać ma firma Jana Piwowarczyka za cenę 54 tys. zł z autobusem o emisji spalin Euro 3. Za obsługę trzech linii miasto zapłaci zatem ok. 230 tysięcy złotych rocznie, z czego dotacja rządowa, którą pozyskano na ten cel, wyniesie 75 tysięcy złotych.
Dyskusja: