Jechałem może 60 km/h, teren zabudowany, droga wąska, gdzieniegdzie kręta. W środku miałem dwójkę dzieci. Kierowca, którego nagrała moja kamera samochodowa jechał o wiele szybciej. Musiałem zjechać bliżej krawężnika, zresztą kierowca, który jechał przede mną też- opowiada nam świadek.
Jak zaznacza kierowca, który przesłał nagranie z drogi w Rzykach, chwilę później, po przeciwnej stronie jezdni, stało auto. Być może zatrzymała je jakaś awaria.
Taka szarża mogła skończyć się nieszczęściem - dodaje autor nagrania.
Okazuje się, że kierowca lubiący szybką jazdę miał wiele szczęścia, ponieważ policja w tym dniu nie odnotowała zdarzenia z jego udziałem.
Niech to nagranie będzie swego rodzaju ostrzeżeniem - mówi nam kierowca.
A Wy co myślicie o takiej sytuacji?
Dyskusja: