Niestety sprawdzają się przewidywania synoptyków dotyczące silnego wiatru w naszym regionie. Do powiatu wadowickiego, od strony Andrychowa, docierają bardzo silne podmuchy. Choć w samych Wadowicach, do godziny 18.00 w poniedziałek (11.12) nie wyrządziły żadnych strat, to w Andrychowie przez cały dzień strażacy regularnie otrzymują zgłoszenia o naderwanych pokryciach dachów, czy powalonych drzewach.
Po godzinie 18. sytuacja wydaje się pogarszać. Przy szkole im. Kotarbińskiego w Andrychowie wichura przewróciła sporych rozmiarów drzewo. Poważnie wyglądała też sytuacja z ul. Włókniarzy, gdzie potężny konar spadł na pobliską restaurację. Strażaków wezwano też do skutków wichury w Sułkowicach przy ul. Beskidzkiej.
W Choczni przy ul. Góralskiej wiatr tak bardzo nadwyrężył drzewo, że zaczęło niebezpiecznie pochylać się nad budynkiem mieszkalnym. Podobne problemy zgłaszają też mieszkańcy wadowickiego Podstawia. Strażacy udali się też do Frydrychowic ( przy starej szkole), gdzie drzewo przewróciło się na drogę.
Po godzinie 19.00 strażacy otrzymali wezwanie do Gierałtowic, gdzie z jednego z budynków mieszkalnych wiatr zaczął zrywać dach.
Łamiące się drzewa zrywają kable z prądem, którego około godziny 19.00 zabrakło we Frydrychowicach i Gierałtowicach. Przerwy w dostawach zasilania mogą potrwać kilka godzin.
W Inwałdzie powiew wiatru przewrócił garaż blaszany. Natomiast około godziny 19:20 na drogę krajową w wadowickim Gorzeniu spadło drzewo, całkowicie blokując ruch samochodowy.
To, co u nas dopiero się "rozkręca", drugą dobę trwa w powiecie suskim. Służby ratunkowe, kolokwialnie mówiąc, nie wiedzą w co ręce włożyć. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu minut wichura zerwała aż dwa dachy, m.in w Białce.
Sytuacja meteorologiczna ma się uspokoić dopiero we wtorek (12.12) o poranku. Do tej pory wiatr w powiewach może osiągać prędkość nawet 110 km/h.
Dyskusja: