Kęcki oddział dostarczyciela gazu PGNiG SA informuje, że nie wysyła swoich pracowników z odwiedzinami do klientów. W komunikacie telefonicznym prosi wręcz o to, aby informować o takich sytuacjach PGNiG. Okazuje się, że to nagminna taktyka wyłudzaczy danych osobowych.
Jak informują nas mieszkańcy Wieprza, w ciągu ostatnich dni na terenie ich gminy, pojawili się "przedstawiciele gazowni".
Przyszli do mojej teściowej i pytali na kogo jest umowa z gazownią, gdzie jest licznik i tym podobne. Coś zapisywali - mówi nam jeden z mieszkańców Wieprza.
Jak potwierdza informator, w tym dniu te same osoby były także u innych mieszkańców miejscowości.
Kiedy dowiedzieli się, że nie umowa na gaz podpisana jest z inną osobą i nie ma jej w tej chwili w domu, wyszli - dodaje mieszkaniec Wieprza.
To nie pierwsza tego typu sprawa, o czym może świadczyć komunikat PGNiG w Kętach. Pracownicy firmy, a także policja ostrzegają od kilku lat przed podobnymi sytuacjami. Jakiś czas temu podobny fortel stosowali oszuści podający się za pracowników energetyki.
Warto zapamiętać - firmy te nigdy nie wysyłają "akwizytorów" do swoich klientów. Kontaktują się pisemnie, rzadziej telefonicznie.
Dyskusja: