RODZICE MALOWALI JUŻ ŚCIANY
Mieli mnóstwo czasu, ale „znów" coś im nie wyszło. W lutym tego roku na życzenie burmistrza Mateusza Klinowskiego Rada Miejska w Wadowicach zlikwidowała dotychczasowe przedszkole publiczne w Choczni przy ulicy Kościelnej. Z rodzicami ustalono, że maluchy od 1 września będą uczęszczać do nowo utworzonych dwóch przedszkoli w Szkole Podstawowej nr 1 w Choczni i w Szkole Podstawowej nr 2 w Choczni Górnej. Na zebraniach rodzice sami poparli ten pomysł.
Szkoły przeprowadziły nabór i wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Wiceburmistrz Ewa Całus zorganizowała nawet spotkanie rodziców z projektantami, którzy przygotowali pomysł modernizacji pomieszczeń w obu szkołach na potrzeby maluchów. Oba przedszkola w Choczni miały mieć nowoczesne wyposażenie, świetnie warunki do spędzania tutaj czasu, osobne jadalnie, ubikacje i wejścia do budynków itd. itp. Rodzicom pozwolono nawet wybrać kolory ścian w salkach dla przedszkolaków.
I co z tego zostało? Nic.
Mamy informacje, że nasze dzieci nie wejdą do odnowionych sal we wrześniu, a projekty, które z nami ustalono, nie są wykonane. To nieodpowiedzialne zachowanie burmistrza i jego urzędników Pojawiła się informacja, że nic nie zrobiono, a dzieci będą się uczyć salach lekcyjnych jak inni uczniowie. Podobno nawet nie kupiono mebli – informuje nas jedna z rozżalonych matek.
BURMISTRZ ZASPAŁ, PRZETARGI ZA PÓŹNO
W Urzędzie Miasta w Wadowicach sprawę przygotowania szkół w Choczni na potrzeby przedszkoli miała koordynować wiceburmistrz Ewa Całus. Jak się okazało, urząd za remonty w szkołach wziął się bardzo późno. Dopiero w połowie wakacji. Do dziś ich zresztą nie wykonał.
Jak się dowiadujemy z rejestru BIP 1 sierpnia (!) urzędnicy unieważnili przetarg na remont w SP nr 1 w Choczni. Wygrała go firma TMT z Wadowic. Miasto nie podpisało umowy, bo oferta 1,4 mln zł za wykonanie robót była za wysoka. Tyle tylko, że szybki termin zakończenia prac sprawił, że remonty zaplanowane przez miasto okazały się nieatrakcyjne dla firm.
W rezultacie kolejne dwa przetargi unieważniono z 10 sierpnia dla SP nr 2 w Choczni i 17 sierpnia dla SP nr 1 w Choczni. Do przetargów nie stanęła żadna firma. W tym tygodniu ogłoszono kolejne zamówienia, ale już wiadomo, że prace nie rozpoczną się przed 1 września. Trudno będzie je też wykonać po tym terminie, bo przepisy BHP zakazują prowadzenia remontów, gdy dzieci uczęszczają do szkół. Burmistrz Klinowski i jego urzędnicy znaleźli się więc, nie bez własnej winy, w sytuacji beznadziejnej, która co tu kryć obnaża jak na dłoni nieudolność jego administracji oraz brak planowania.
DYREKTORZY PRÓBUJĄ RATOWAĆ SYTUACJĘ
W SP nr 1 w Choczni dyrektor Daniel Mastek przyznaje, że postanowił walczyć z czasem i na własną rękę rozwiązać problem, by przystosować część sal do przyjęcia przedszkolaków.
Sal nam nie brakuje. Część z nich przygotujemy na potrzeby działalności przedszkola tak, by nie było żadnych zastrzeżeń – mówi nam dyrektor Daniel Mastek. Dyrektor ma nadzieję, że rodzice wykażą zrozumienie.
Wobec porażki Urzędu Miasta, burmistrza i jego zastępcy, w Zespole Szkół nr 2 też próbują na „własną rękę".
Tymczasem zaniepokojeni rodzice dzwonią i pytają, jak to będzie po 1 września, czy szkoła jest przygotowana do przyjęcia maluchów, co z remontem itd. Na środę (23.08) zwołano w tej szkole spotkanie rodziców, na którym mają być poinformowani o tym, jak będzie wyglądać nauka przedszkolaków w szkole.
CZY BĘDZIE ZGODA SANEPIDU I KURATORIUM?
Nie wiadomo jednak, czy te tymczasowe rozwiązania zostaną zaakceptowane przez Sanepid i Kuratorium Oświaty. Przepisy są tutaj bowiem bardzo rygorystyczne.
Przedszkole musi bowiem być usytuowane w wydzielonej części budynku szkoły (z osobnymi wejściami i oddzieleniem całkowitym funkcji obu placówek). Powierzchnia przypadająca na każde dziecko w salach zajęć powinna wynosić 2,4 m2, powierzchnia szatni 0,5 m2 na dziecko. Łazienki dla dzieci winny być dostępne z sal zajęć i zabaw i powinny realizować normy - 1 miska ustępowa i 1 umywalka na max. 15 dzieci. To tylko niektóre warunki.
Placówki przedszkolne odbierane są pod względem wymogów sanitarno – higienicznych na podstawie uprzednio uzgodnionych projektów. Tych, które miały być wykonane w ramach remontów z przetargów, a te jak wiemy nie zostaną wykonane przed 1 września. W tej sytuacji dyrektorzy szkół w Choczni podejmują wysokie ryzyko, jeśli wprowadzą przedszkolaki do szkół, w których nie wykonano remontów według dopuszczonych projektów.
Czarny scenariusz, oby się nie spełnił, oznaczałby, że rodzice i dzieci z Choczni zostaną 1 września na lodzie i będą musieli czekać aż burmistrz i jego urzędnicy przeprowadzą w końcu remonty w szkołach. To może potrwać.
Dyskusja: