Ustalamy, co tak naprawdę tam się stało. Wszczęto dochodzenie w tej sprawie. Wypadek miał miejsce podczas zajęć w przedszkolu. Chłopiec spadł z huśtawki, w wyniku tego doznał obrażeń i trafił do szpitala. Będziemy przesłuchiwać świadków zdarzenia i ustalać osoby odpowiedzialne za wypadek – potwierdziła nam Elżbieta Goleniowska – Warchał, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji.
Do wypadku doszło w minioną środę w niepublicznym przedszkolu Małe Smerfy w Wadowicach. Podczas zabaw dzieci w ogródku 2,5 letni chłopiec spadł z huśtawki. Upadł pechowo i doznał rany w głowie w okolicy potylicy.
Zaraz po upadku opiekunka dzieci zadzwoniła do rodziców. Ojciec musiał pozostawić pracę i przyjechać po dziecko. Z rany w głowie sączyła się w tym czasie krew. Dlaczego przedszkole nie wezwało pogotowia?
Zadzwonili do nas, że był wypadek i odebraliśmy syna po 45 minutach. W tym czasie ranę przemywano synowi wodą z kranu – opowiada nam wstrząśnięty ojciec, który uważa, że przedszkole niewłaściwie zaopiekowało się jego synem.
Dopiero po tym, jak w przedszkolu pojawili się najbliżsi, malec trafił na SOR w Wadowicach. Z godziny na godzinę jego stan się pogarszał, chłopiec tracił przytomność. W efekcie maluch musiał zostać natychmiast przewieziony do Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu. Tam zajęli się nim już specjaliści.
U malca zdiagnozowano obrzęk śródczaszkowy, wstrząśnienie mózgu oraz głęboką na centymetr ranę w głowie. Gdyby nie zdecydowane działania lekarzy w Prokocimiu jego życie mogło być zagrożone. Teraz stan chłopca jest w miarę stabilny, nadal jednak przebywa w szpitalu.
W czwartek (9.11) do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Prokuratura sprawdzi, czy wypadku w przedszkolu można było uniknąć, czy opieka nad dzieckiem była wystarczająca. Sprawdzi też, czy huśtawka była należycie zabezpieczona, czy posiadała atesty i czy została bezpiecznie zamontowana tak, by nie stwarzać zagrożenia dla życia i zdrowia. Osobną kwestią pozostaje sprawa udzielenia pierwszej pomocy rannemu przez nauczycielkę.
To był nieszczęśliwy wypadek, dziecko spadło z huśtawki. Nauczycielka udzieliła chłopcu pierwszej pomocy zgodnie z procedurami. Dziecko było kontaktowe. Mama i babcia, które odebrały chłopca zostały w pełni poinformowane o zaistniałym wypadku i o zaleceniu, by skonsultować ranę z lekarzem, dlatego natychmiast udały się na SOR - przekazała nam dyrektorka przedszkola Anna Górowska, która zadzwoniła do nas po ukazaniu się pierwszej informacji o wypadku.
Dyrektorka przedszkola dodaje, że w jej opinii placówka w pełni zachowała się zgodnie z procedurami i nie można mówić, że dziecku nie udzielono pierwszej pomocy.
{gallery}Hustawkagrozy{/gallery}
/Aktualizacja 11.06
Dyskusja: