W sobotę (5.03) przed północą odnaleziono martwego mężczyznę w jednym ze stawów we Frydrychowicach. Zbiornik był opróżniony z wody.
Osoba, która odnalazła leżącego w zbiorniku mężczyznę wezwała na pomoc straż pożarną i pogotowie ratunkowe myśląc, że uda się go uratować.
Dopiero po dotarciu ratowników na miejsce zdarzenia okazało się, że mężczyzna nie żyje już od dłuższego czasu.
Policja zabezpieczyła teren. Ustalono, że zmarłym jest 60-letni mieszkaniec Frydrychowic. Jego obecność w te części wioski nie była przypadkowa.
Wyszedł z domu w sobotę. Miał wykonywać jakieś prace porządkowe na tym stawie. Nie wiemy jak zmarł, mógł to być wypadek, mogły mieć wpływ jakieś czynniki zewnętrzne. Znaleziono przy nim siekierkę. Zleciliśmy sekcję zwłok, która ma wyjaśnić przyczynę zgonu - informuje prokurator rejonowy Jerzy Utrata.
Śledczy nie wykluczają też udziału osób trzecich, choć wstępnie nic na to nie wskazuje. Nawet siekierka znaleziona przy zmarłym należała do 60-latka, który wycinał w stawie gałęzie.
Wstępne oględziny ciała nie wykazały żadnych obrażeń - dodaje prokurator Jerzy Utrata.
Dyskusja: