ANDRYCHÓW - Prokuratorzy prowadzący śledztwo przyznali, że w mieszkaniu, w którym doszło do tragedii, gdzie brat dźgał brata nożem, już wcześniej dochodziło do niepokojących incydentów. Andrzej K. (43 l.) od dłuższego czasu sprawiał rodzinie kłopoty.
W mieszkaniu tym, z uwagi na nadużywanie alkoholu przez braci, były interwencje policji, a sprawca był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu, był na utrzymaniu rodziny - poinformowała prokuratura.
Po decyzji Sądu Rejonowego w Wadowicach zatrzymany przez policję Andrzej K. (43 l.) trafił do aresztu, gdzie poczeka na akt oskarżenia w jego sprawie. Prokuratura zamierza go oskarżyć o usiłowanie zabójstwa brata.
Jak ustalili śledczy, w ubiegły piątek wieczorem (24.05) w Andrychowie, działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia swojego brata kilkakrotnie ugodził go nożem kuchennym w klatkę piersiową i brzuch powodując tym samym u niego obrażenia ciała, których skutki spowodowały u pokrzywdzonego bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na niezwłocznie udzieloną bratu pomoc medyczną - informuje prokuratura.
Do zdarzenia doszło w jednym z mieszkań w Andrychowie, w którym znajdowali się trzej bracia i inne osoby, w tym dzieci.
Andrzej K., spożywał i będąc pod jego wpływem zachowywał się głośno. Z tego powodu doszło do awantury. Jeden z braci zażądał bowiem, by biesiadnicy się uspokoili, ponieważ dzieci nie mogły spać. Ta interwencja zakończyła się bójką, w trakcie której podejrzany czterokrotnie ugodził swojego brata w brzuch i klatkę piersiową.
Po tym zdarzeniu Andrzej K. wyskoczył przez okno i próbował uciec. Szybko zatrzymała go policja. Jak się potem okazało, tego wieczoru w jego krwi znajdowały się blisko trzy promile alkoholu.
Operacja, przeprowadzona szybko w wadowickim szpitalu, uratowała życie poszkodowanemu bratu, ale jego stan zdrowia nadal jest bardzo ciężki. Andrzejowi K. (43 l.) grozi dożywocie.
Dyskusja: