W ubiegłym roku Straż Miejska w Andrychowie interweniowała 1724 razy - przekazał komendant Krzysztof Tokarz. Nowiny Andrychowskiej analizują statystykę strażników miejskich i wskazują, że to około dziesięć procent mniej interwencji niż w roku poprzednim.
Najczęściej mieszkańcy wzywają strażników do źle zaparkowanych samochodów, drugie miejsce zajmują zaniedbane, często bezpańskie zwierzęta i kolizje drogowe ze zwierzyną dziką - przekazała redakcja samorządowego pisma.
Okazuje się też, ze na wyłapywanie zwierząt, gmina Andrychów przekazuje co roku niemałe pieniądze. Koszt tych działań, czyli wyłapywanie, odwożenie do schronisk, leczenie psów, to 120 tys. zł. Tyle na ten cel wydają strażnicy z budżetu gminy.
Trzecie miejsce w rankingu najczęstszych interwencji należy do akcji związanych z kontrolą palenisk. Chodzi o tych, którzy palą śmieci tak w kotłach CO, jak i w ogródkowych ogniskach. Co ciekawe, trzydzieści procent interwencji potwierdza obawy sąsiadów – to oni dzwonią na SM – że ktoś pali śmieci.
Jak podkreślają Nowiny, na koniec listy interwencji strażników spadły te związane ze spożywaniem alkoholu i zakłócaniem porządku.
Również wbrew stereotypom to nie młodzież jest najczęściej karana za biesiadowanie w plenerze, ale panowie w wieku 40-55 lat. To oni najczęściej trafiają do Izby Wytrzeźwień w Bielsku-Białej, gdzie odwozi ich tak samo Straż Miejska, jak i policjanci. Współpraca tych służb jest wzorowa – mówi Krzysztof Tokarz. komendant SM.
Dyskusja: