W środę (21.11) starsza pani z Inwałd zadzwoniła na stanowisko kierowania w straży pożarnej i zaalarmowała strażaków, że słyszy w swoim w kominie miauczenie kota.
Obawiała się, że zwierzę prawdopodobnie nie może się z niego wydostać. Zwierzę chodząc po dachu weszło do komina i tam utknęło. Tymczasem w piecu ju się rozpaliło.
Nie było czasu na zastanawianie się. Strażacy ruszyli na ratunek i przez około godzinę próbowali go wydostać.
Dali radę i kociaka uwolniono. Wreszcie się udało. Jak informuje straż, kot nie do końca był wdzięczny za ratunek i nie dał się strażakom nawet pogłaskać. Uwolniony przez nich natychmiast uciekł.
Dyskusja: