WADOWICE - W ostatnią sobotę podczas A - klasowego meczu Skawy z Wisłą Łączany było gorąco nie tylko na trybunach, gdzie kibice gości próbowali na swój sposób "rozruszać atmosferę". Dodajmy, że niewiele wskórali, bo okazało się, że wadowiczanie trzymają nerwy na wodzy. Odpalenie kilku zielonych świec dymnych i rac to jedyna satysfakcja, jaką wynieśli przyjezdni z tego meczu.
Tak #SkawaWadowice gasi zadymę kibiców #WisłaŁączany. 4:0 dla Wadowic i po co te nerwy? Do bramki Łączan trafiali Chipala, Kalamus, Pat i Rusek. (##Skawa)
Opublikowany przez Wadowice24.pl Sobota, 11 maja 2019
Tymczasem sportowo to właśnie zawodnicy gospodarzy pokazali klasę. W drugiej połowie przy stanie 3:0 dla Skawy (do bramki trafiali najpierw karnego Chipala, Kalamus i Pat) wydawało się, że jest już po meczu.
Wisła ewidentnie nie wytrzymała ciśnienia i w dziwnych nieco okolicznościach Adrian Kozioł (Wisła) brzydko podciął Rafała Ruska. Jak to w takich sytuacjach czasami na boisku bywa emocje, pretensje doprowadziły do rękoczynów.
Niestety nieładnie i niesportowo znów zachował się Adrian Kozioł. Zawodnik podbiegł do Rafała Ruska i założył mu "lewego sierpowego". Koledzy z Wisły też się przyłożyli przytrzymując zawodnika Skawy. Awantura, gwizdy, krzyki itd. na boisku. Arbitrom udało się jakoś powstrzymać piłkarzy przed dalszą eskalacją konfliktu.
Co dalej? I tutaj zaczyna się najlepsze. Kilka minut po tym naprawdę nieładnym zachowaniu Kozioła Skawa dostaje w prezencie piłkę od rywali i akcję wyprowadza Bartłomiej Jończyk podaje do... Rafała Ruska, a ten gasi Łączany piękną bramką.
Na stadionie Skawy wygrał sport, a nie awantura. Wadowice pokonały Łączany 4:0, a Rafał Rusek zapewne długo jeszcze będzie bohaterem rodzimych kibiców.
Dyskusja: