Kandydat Ruchu Kukiz 15 w wyborach do Rady Powiatu podczas konwencji samorządowej w Wadowicach zwrócił uwagę, że to, co dziś dzieje się w mieście, wymaga mocnych słów. Przyrównał burmistrza do "lokalnego bonzy" i "kacyka".
Zobaczyłem tutaj na rynku pana Pawła Kukiza i przyszła mi do głowy taka myśl. Słyszałem wielokrotnie wypowiedzi pana Pawła, mówiące o tym, że jest problem w systemie i że system jest przepełniony kacykami, bonzami partyjnymi, którzy decydują o tym, kto wejdzie na listę i decydują, o tym kto tak naprawdę zdobędzie mandaty i może reprezentować swoich ludzi w różnych poziomach władzy- mówił na rynku w Wadowicach Marcin Gładysz.
Kandydat do Rady Powiatu z Wadowic krytycznie ocenia działania obecnego burmistrza.
Tak, chcę powiedzieć, że my w Wadowicach mamy dokładnie taką sytuację, choć w mikroskali i to się świetnie zdarzyło i złożyło, że inauguracja Kukiz 15 jest właśnie tutaj. Chcę powiedzieć, że my mamy takiego kacyka lokalnego. Mamy burmistrza miasta, pana Mateusza Klinowskiego, któremu brakło czterech lat, by zbudować chociażby jeden metr obwodnicy miejskiej, ale wystarczyło mu dwa miesiące, by zbudować sobie aż trzy komitety wyborcze - dodał Marcin Gładysz.
Przypomnijmy. Burmistrz Mateusz Klinowski sam jest pełnomocnikiem jednego komitetu wyborczego, jego zastępca Ewa Całus jest pełnomocnikiem kolejnego komitetu wyborczego, a dodatkowo Klinowski pochwalił się, że wraz z wójtami Mucharza, Tomic i Stryszowa oraz burmistrzem Tomaszem Żakiem twarzą kolejny komitet wyborczy.
W ten sposób tworzy się fikcje demokracji, w ten sposób tworzy się złudę wolnego i prawdziwego wyboru. Jeżeli jestem tutaj z ludźmi Kukiza, to po to, by stanąć na drodze tego typu oszustwom i matactwom - zaznaczył w swojej wypowiedzi Marcin Gładysz.
Zgadzacie się z nim?
Dyskusja: