Potwierdziły się informacje, że przed wakacjami urzędnikom wadowickiego ratusza wypłacono "nagrody uznaniowe". Jak wynika z zestawienia, o które wystąpiliśmy do Urzędu Miasta, liczba nagrodzonych pracowników to 87 osób na 156 urzędników.
Z danych wynika, że urzędnicy wadowickiego ratusza otrzymują nagrody finansowe dwa razy w roku.
Najwięcej nagrodzonych w czerwcu było urzędników wydziału finansowego (19 osób) i ogólnorganizacyjnego (17 osób). Największy odsetek nagrodzonych pracowników odnotowano w zarządzaniu kryzysowym, w wydziale ogólnorganizacyjnym oraz w promocji, gdzie na 5 pracowników nagrody finansowe otrzymały 4 osoby.
Wypłacone w czerwcu nagrody otrzymało o kilka osób więcej niż w grudniu 2017 roku, kiedy burmistrz Klinowski nagrodził 83 osoby. W 2017 roku urzędnicy byli nagradzani dwukrotnie, w lipcu i w grudniu.
Z niewiadomych przyczyn urząd nie pochwalił się kwotami wypłaconych przed wakacjami nagród. Być może uznano, że są to dane "wrażliwe".
Za czasów rządów burmistrza Mateusza Klinowskiego wzrosły koszty utrzymania miejscowej administracji. Już teraz wadowicka biurokracja kosztuje tutejszego podatnika najwięcej w powiecie. Z uchwalonego na ten rok budżetu wynika, że w 2018 na administrację publiczną Wadowice wydadzą 14,7 mln złotych. Dla porównania w nieco większej gminie Andrychów administracja publiczna ma w tym roku kosztować 12,4 mln zł.
W porównaniu do ostatniego budżetu poprzedniczki Klinowskiego burmistrz Ewy Filipiak koszty administracji w Wadowicach wzrosły o 58 procent. Ostatni budżet burmistrz Ewy Filipiak zakładał wydanie na administrację 9,3 mln zł (dane z uchwał budżetowych).
Wraz z wydatkami na administrację wzrosły wydatki na wynagrodzenia dla pracowników samorządowych z 7,21 mln zł w 2014 roku do 10,27 mln zł w 2018 r. To daje wzrost o 42 procent w czasie kadencji Klinowskiego. Tutaj również Wadowice wyprzedziły Andrychów. Sąsiednia gmina wyda w tym roku na wynagrodzenia w administracji 10 mln zł.
Skąd tak duży wzrost wynagrodzeń i utrzymania administracji? Jednym z czynników zwiększających utrzymanie biurokracji jest fakt, że pojawiły się wydatki, których przedtem w mieście nie było.
Bardzo dużym dziś tortem w wydatkach burmistrza Wadowic jest tzw. "promocja samorządu terytorialnego". Na promowanie swoich pomysłów i propagandę Klinowski przeznaczy w tym roku 1,7 mln zł, z czego 612 tysięcy złotych to wynagrodzenia. To między innymi dziesiątki tysięcy stron biuletynów i zakupy licencji do filmów promocyjnych.
Za czasów Klinowskiego pojawiły się w samorządzie nowe stanowiska, których utrzymanie nie jest tanie. Wśród nich pojawiło się w urzędzie m.in. stanowisko wiceburmistrza Ewy Całus, kierownika wydziału promocji Janusza Gawrona, wydatki na "pełnomocniczki", "asystentki" itd. itp. Wzrosły też koszty utrzymania obsługi prawnej, którą realizują dla Klinowskiego kancelarie zewnętrzne.
Dyskusja: