Spółka Barleda z zagranicznym kapitałem, która jest właścicielem gruntów w Choczni, jest od wczoraj w poważnym kłopocie, bo wychodzi na to, że działki, którymi dysponuje, nadal są tylko gruntami rolnymi, a nie obszarem, gdzie można w przyszłości budować obiekty handlowe powyżej 2000 metrów kwadratowych.
Okazuje się, że sposób przyjmowania uchwały o przekształceniu działek rolnych pod grunty handlowe, na których mogłyby powstać hipermarkety, był niewłaściwy.
Rada wybierając sposób głosowania uchwały, przyznała w przypadku wyniku remisowego szczególne prawo głosu rozstrzygającego przewodniczącemu Robertowi Malikowi. Zdaniem nadzoru prawnego wojewody to sprzeczne z obowiązującymi przepisami prawa. Uchwała zatem okazała się bublem.
I co teraz?
W ratuszu trwają już prace nad opanowaniem sytuacji. Jak się dowiadujemy, być może na jednej z najbliższych sesji uchwała wróci ponownie pod obrady rady.
Tymczasem coś dziwnego stało się z burmistrzem Mateuszem Klinowskim, któremu chyba jednak zależało na przekształceniu działek dla spółki. Złości się w Internecie, a swoją złość wylewa na wojewodę i Prawo Sprawiedliwość.
Skandaliczna ingerencja aparatu partyjnego PiS w suwerenne decyzję Rady Miejskiej w Wadowicach. Wojewoda podważa uchwałę w sprawie terenów w Choczni bez jakichkolwiek sensownych argumentów i wyjaśnień. Jedyny zarzut - głosowano ją imiennie, jak domagała się tego PiS. Teraz PiS jest przeciw. Oto państwo bezprawia! - denerwuje się w wysoce emocjonalnym wpisie na Facebooku burmistrz Mateusz Klinowski.
Emocje włodarza poszły tak daleko, że zapomniał, że uchwała o odrolnieniu działek w Choczni przeszła przez radę między innymi dlatego, że zagłosowali za tym radni PiS (Gurdek, Potoczna, Wąsik, uchwała przeszła jednym głosem przyp.aut.), o co pretensje mieli do nich protestujący przeciwko przekształceniu mieszkańcy Choczni.
Nie jest też prawdą, że radni PiS domagali się głosowania imiennego w tej sprawie. Wniosek o głosowanie imienne złożył przecież radny Paweł Janas z .Nowoczesnej.
Dyskusja: