To problem, który tak naprawdę rozumieją tylko mieszkańcy Andrychowa. Radni na najbliższych sesjach mają zdecydować, ile miasto będzie miało podstawówek po wprowadzeniu rządowej reformy polegającej na "wygaszaniu" czyli likwidacji gimnazjów. W mieście powstało kilka koncepcji.
Władze ratusza opowiadają się za najprostszym rozwiązaniem, czyli uruchomieniem dwóch podstawówek na tzw. "osiedlu" i "na mieście". Oznaczałoby to w praktyce, że budynek Szkoły Podstawowej nr 2 oraz Gimnazjum nr 1 przy ulicy Daszyńskiego byłyby jedną podstawówką i podobnie "na osiedlu" (ul. Włókniarzy i ul. Lenartowicza) Szkoła Podstawowa nr 4 i Gimnazjum nr 2 tworzyłyby jedną podstawówkę.
Ten jednak pomysł nie do końca spodobał się nauczycielom, a także niektórym rodzicom. W efekcie w obiegu pojawiła się nowa koncepcja, która zakłada utworzenie "na osiedlu" dwóch podstawówek, w tym jednej w budynku likwidowanego gimnazjum.
I tu rodzi się kolejny problem. Z jakiś względów niektórzy nauczyciele i rodzice uznali, że skoro "na osiedlu" mogą być dwie podstawówki, to dlaczego w starym budynku Gimnazjum nr 1 i Szkole Podstawowej nr 2 też nie miałoby tak być? Dawniej przecież tak było, że w dużym gmachu przy ulicy Daszyńskiego mieściły się dwie podstawówki.
Od kilku dni w Andrychowie trwają rozmowy i spotkania w sprawie utworzenia czterech podstawówek w mieście, w tym dwóch w jednym budynku. W tej sprawie interweniują posłowie Marek Polak z PiS i Józef Brynkus z Kukiz'15. Obaj posłowie głosowali za wprowadzeniem reformy likwidującej gimnazja.
Marek Polak wybrał się wczoraj nawet o siedziby Małopolskiego Kuratorium Oświaty.
Z prośbą o interwencję zwrócili się do mnie rodzice, którzy nie chcą, by ich dzieci uczyły się w wielkim molochu, w którym będzie 900 uczniów, dlatego uważam, że sprawa jest niezmiernie delikatna i trzeba postępować tutaj ostrożnie. Zasygnalizowałem kuratorium, by przyjrzało się problemowi jednej dużej podstawówki w budynku przy ulicy Daszyńskiego - mówił nam Marek Polak, który wydaje się być zwolennikiem utworzenia tutaj dwóch podstawówek .
W środę (1.02) burmistrz Andrychowa Tomasz Żak po raz kolejny spotkał się z rodzicami, by wyjaśnić im z czym wiąże się "mnożenie podstawówek" w mieście.
Uważam, że powinni mieć wiedzę na ten temat. Nie zrobimy nic przeciwko nim. Można przyjąć każde rozwiązanie, ale im więcej podstawówek tym większe koszty utrzymania dla gminy. Stracą też na tym nauczyciele likwidowanego gimnazjum. Ponieważ ci, którzy uczą dziś w gimnazjum, nie za bardzo mają szansę na znalezienie pracy w nowo utworzonej podstawówce, gdzie głównie będzie potrzeba zatrudnić nauczycieli z nauczania początkowego. W podstawówce, gdzie będą klasy od 7 do 8 byłoby im łatwiej - mówi nam burmistrz Tomasz Żak.
Rada Miejska ma przyjąć nową siatkę szkół do końca lutego. Później uchwała radnych ma trafić do akceptacji Małopolskiego Kuratorium Oświaty. Dopiero po przejściu tej procedury będzie wiadomo, ile szkół będzie w mieście. Wszystko jeszcze może się zmienić.
Co ciekawe, w Andrychowie jest jeszcze dziwniej, bowiem w tym momencie w mieście funkcjonują Szkoła Podstawowa nr 2 i Szkoła Podstawowa nr 4. W grę wchodzi uruchomienie dodatkowo Szkoły Podstawowej nr 3 i Szkoły Podstawowej nr 5. A co z klasyczną "jedynką"?
To dawna szkoła, która kiedyś istniała w budynku Urzędu Miasta. Nikt jeszcze nie wpadł na to, by przywrócić tutaj szkołę, ale kto wie? - mówi burmistrz.
Dyskusja: