Według planów gmin wokół zbiornika mają powstać atrakcje turystyczne, plaże, trasy spacerowe i rowerowe, przystanie żeglarskie, place kempingowe, pensjonaty oraz przystanki tramwaju wodnego kursującego między wsiami rozdzielonymi przez nowe jezioro, które już nazwano... Jeziorem Mucharskim.
Ich projekty zyskały wstępną ocenę z funduszy unijnych i gminy mogłyby liczyć na 20 mln zł dotacji. Szkopuł w tym, że gminy nie są właścicielami terenów wokół zbiornika. Właścicielem jest Skarb Państwa, a w jego imieniu zarządza terenem RZGW, które buduje od 30 lat zaporę.
Tyle tylko, że RZGW nie ma formalnych uprawnień do przekazania terenów. Może to zrobić rząd, a ten niekoniecznie musi zgodzić się na wezwanie gmin.
Samorządowcy nie dają jednak za wygraną. Wójt Wacław Wądolny z Mucharza i Jan Wacławski ze Stryszowa wyznaczyli RZGW termin do końca września na reakcję. W przeciwnym razie zapowiadają proces o ziemię w sądzie.
Możemy stracić nawet 20 mln zł dotacji unijnych, które mamy zagwarantowane na nasze projekty. Sądowy spór na pewno opóźni napełnianie zbiornika. Stawia się nas pod ścianą - twierdzą zgodnie wójtowie obu gmin.
Rozstrzygnięcie sporu nie jest jednak tak oczywiste, jak się wydaje samorządowcom. Rząd nie ma obowiązku przekazania ziemi gminom, a praktyka okazuje, że Skarb Państwa niechętnie oddaje tereny samorządom. Obszar wokół zbiornika jest na tyle atrakcyjny, że jego utrzymaniem może zająć się jakaś agencja rządowa, wojewoda lub starosta.
{gallery}ZaporaZlotu{/gallery}
Dyskusja: