MUNDUROWI NIE LUBIĄ TRZEPANIA PO PAGONACH
Kilka tygodni temu radny Mateusz Klinowski zapowiedział, że jego stowarzyszenie Inicjatywa Wolne Wadowice przyjrzy się dokładnie pracy starosty Jacka Jończyka i jego zastępcy Marty Królik, bowiem tak samo źle ocenia rządy w starostwie jak obecnych władz Wadowic.
Idziemy po Ciebie, pułkowniku! - zapowiedział Klinowski w Internecie nawiązując do tego, że Jacek Jończyk jest emerytowanym oficerem służby więziennej. Lider IWW zagrał na czułej strunie. Od ludzi bliskich staroście wiemy, że szperanie w jego życiorysie to drażliwa zabawa. I trudno się dziwić. Mundurowi podobno nie lubią, jak się ich trzepie po pagonach.
Tymczasem jak zapowiadali, tak zrobili. Ludzie IWW pojawili się na ostatniej sesji Rady Powiatu. Co z tego wynikło?
Inicjatywa Wolne Wadowice w porozumieniu ze stowarzyszeniem Teraz Andrychów przygotowały oświadczenie skierowane do radnych powiatowych. Oświadczenie dotyczyło m.in. likwidacji etatu karetki specjalistycznej w Andrychowie oraz próby ograniczenia liczby ratowników medycznych.
Oświadczenie miał wygłosić radny gminy Wadowice Mateusz Klinowski z IWW, który zapisał się przed sesją do głosu, czym wypełnił zdawałoby się wymogi statutu Rady Powiatu.
ŁASAK NA RZĘSACH, JURCZAK W ROZKROKU
Przewodniczący rady Józef Łasak odmówił jednak udzielenia głosu radnemu. Uzasadnił to stwierdzeniem, że Klinowski nie był przez niego zaproszony i jest - nie uwierzycie - kandydatem na burmistrza Wadowic. W efekcie oświadczenie przeczytał nomen omen... Zbigniew Jurczak radny SLD, który co tu kryć znalazł się w trudnym położeniu.
Z jednej strony nie jest tajemnicą jego uwielbienie dla obecnego starosty, z którym Jurczak jako szef stowarzyszenia podpisuje umowy i któremu starostwo sypie złoto na organizowanie „kulturalnych" imprez, a z drugiej strony Zbigniew Jurczak to przecież również członek założyciel IWW.
Mimo to fortel się udał, a Jurczak stojąc w tym dziwnym politycznym rozkroku przeczytał to, co napisał Mateusz Klinowski. Ci, którzy obserwowali całą tę niecodzienną sytuację mówią, że podczas tego czytania bezcenne były miny starosty Jacka Jończyka i jego poplecznicy wicestarosty Marty Królik.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Jacek Jończyk nie wytrzymał i też zabrał głos.
Oświadczenie to zawiera twierdzenia nieprawdziwe, szkalujące działalność tej rady, całej rady i poszczególnych członków zarządu. Myślę tutaj o pani wicestaroście. To oświadczenie stanowi niewątpliwie element kampanii wyborczej pana Mateusza Klinowskiego. Dobrze się stało panie przewodniczący, że nie było możliwości, że pan Mateusza Klinowski osobiście to odczytał tutaj, bo uważam, że dopuścilibyśmy wówczas do otwarcia tej kampanii na forum rady. Pan przewodniczący stoi tutaj na straży tego i będę pana przewodniczącego w tym wspierał - mówił pan starosta.
Przypomnijmy jednak nieco złośliwie, że jeszcze niedawno Jacek Jończyk zapowiadał, że starostwo pod jego rządami będzie w pełni „transparentne" i „demokratyczne", otwarte na głosy ludzi z innych środowisk i będzie on budował porozumienie ponad podziałami politycznymi.
Jak widać na załączonym obrazku, słowo starosty chyba ciałem się nie stanie. On sam ma dziś problem z tym co mówił i nadal mówi. Jacek Jończyk chwaląc wygibasy przewodniczącego Łasaka, który stanął na rzęsach, by nie dopuścić do głosu Klinowskiego, brzmi niestety fałszywie i groteskowo.
KANDYDATÓW DWÓCH. JEDEN LEPSZY OD DRUGIEGO
Kimże zatem jest Jacek Jończyk? Nie kto inny, jak właśnie starosta biegał niedawno po redakcjach i ogłaszał ludzkości gminnej, że teraz jego celem jest kandydowanie w wyborach na burmistrza Wadowic. Zbiera ludzi „na długą ławkę rezerwowych", zakłada partię i będzie chciał rządzić ratuszem "ponad podziałami".
No przecież, na sesji Rady Powiatu Wadowickiego spotkali się dwaj kandydaci na burmistrza Wadowic, a przewodniczący Łasak siłą swojego marszałkowskiego autorytetu zdecydował, że jeden może pleść, co chce i kiedy chce, a drugi głosu nie dostanie, bo... Klinowskiego trzeba dziś uciszyć.
Tylko, że jeśli zgodzimy się z tym, że radny Mateusz Klinowski nie ma prawa zabierać głosu na sesjach, to właściwie po co nam są rady w samorządach? Po cholerę nam Józef Łasak? Najlepiej od razu wprowadźmy rząd pułkowników i juntę wojskową.
Mateusz Klinowski nie jest rycerzem z naszej bajki. Od początku tej kadencji on z naszą redakcją, a my z nim drzemy koty ku uciesze publiczności, ale jedno mu w tym przypadku trzeba uczciwie oddać.
Tak się nam wydarzyło, że w ciągu krótkiej sesji Rady Powiatu udało się radnemu Klinowskiemu obalić wizerunek „demokratycznego starosty". Jacek Jończyk pozostał z twarzą pułkownika, który nie znosi krytyki, sprzeciwu i chyba nie jest jeszcze gotowy do gorącej, często bezpardonowej, ale mimo wszystko demokratycznej debaty publicznej rozbrzmiewającej obecnie w naszym mieście.
Dyskusja: