Trwa walka lobbystyczna o jeden z największych projektów drogowych w naszym regionie. Chodzi oczywiście o Beskidzką Drogę Integracyjną. Jak już wcześniej pisaliśmy poseł Marek Polak (PiS) na Komisji Finansów Publicznych zaapelował o zabezpieczenie środków finansowych na kontynuowanie prac przygotowujących BDI.
Jak się okazuje nie jest sam na polu bitwy. Nie tylko naszemu powiatowi zależy na budowie tej drogi. Przedstawicielem okręgu bielsko-bialskiego, który zgłosił poprawkę do budżetu w tej sprawie był także Mirosław Suchoń (Nowoczesna). Zainteresowanie drogą przedstawiciela tego regionu może niektórych dziwić, ponieważ na terenie Podbeskidzia BDI stanowić miałaby niewielki odcinek.
To jest taka droga, która ma łączyć południe województwa śląskiego ze stolicą województwa małopolskiego, czyli z Krakowem. Dla mieszkańców naszego regionu jest to bardzo istotna droga, która może otworzyć dla nas cały rynek małopolski, może spowodować to, że mieszkańcy naszego regionu będą mogli czerpać jak najwięcej z tego regionu. Polepszy to naszą sytuację gospodarczą - cytuje posła Suchonia portal Rynek Infrastruktury.
Do podobnych wniosków doszli już dawno włodarze Kalwarii Zebrzydowskiej, Zatora i Kęt, którzy na bieżąco monitorują sytuację w organach państwowych odpowiedzialnych za przyznawanie pieniędzy. Czy tak silny lobbing jak ostatnio przyczyni się do zmiany zapisów budżetowych już na ten rok?
Zadanie to ujęte jest w budżecie państwa na 2016 r., jest na etapie przygotowań, w tym również w zakresie zabezpieczenia finansowego, tak że tutaj nie widzimy zagrożeń - odpowiedział na pytanie posła Suchonia, Kazimierz Smoliński, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa.
Sprawą żywo interesują się także wszyscy posłowie z naszego regionu wyborczego, włącznie z premier Polski Beatą Szydło. Cały czas trwają też analizy Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa dotyczące programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023. Jak zapewniają władze resortu dopiero "po ocenie stanu faktycznego i możliwości realizacji" będzie można stwierdzić czy BDI zostanie sfinansowana.
Nawet wójtowie ze Śląska widzą potrzebę budowy tej drogi. Czesław Bułka, wójt gminy Porąbka, zaapelował ostatnio do władz Wadowic o zmianę stanowiska. Właśnie, a o co chodzi Wadowicom?
Wadowice, niczym samotna wyspa niezadowolenia, nie widzą, możliwości rozwoju regionu poprzez istnienie BDI. Jeszcze jesienią zeszłego roku, Gminna Komisja Urbanistyczno-Planistyczna kierowana przez Krzysztofa Fabra, wydała zatwierdzoną przez burmistrza, negatywną opinię dla wariantu budowy drogi proponowanego przez GDDKiA.
Jednym z argumentów na "nie" był aspekt gospodarczy, w którym członkowie komisji napisali , że "trasa nie sprzyja rozwojowi żadnej gałęzi przedsiębiorczości w Wadowicach, a wręcz uniemożliwia rozwój na wielu płaszczyznach np. turystyka". Dodatkowo członkowie komisji stwierdzili, że BDI w wariancie południowym "definitywnie odcina miasto od podnóża Beskidu Małego, co może spowodować znaczny spadek atrakcyjności dla całego miasta".
Co może być skutkiem tego niezadowolenia? Otóż jak zapewniają dziennikarze portalu Rynek Infrastruktury, Wadowice mogą zostać wyłączone z planów realizacji "potrzebnych obejść miejscowości", a co za tym idzie nie będą skomunikowane z BDI, która i tak powstanie. O ile uzyska w końcu pozytywną decyzję środowiskową, a następnie finansowanie z budżetu państwa.
Dyskusja: