BURMISTRZ SZUKA BRUDÓW PiS
Jak już informowaliśmy tutaj, od trzech dni prokuratura, policja, strażacy i specjalistyczny pluton ratownictwa chemicznego z Krakowa szukają na wysypisku śmieci Eko w Choczni toksycznych odpadów.
W piątek (18.9) do zespołu dołączyła ekipa ekspercka z Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie. Pracując na wysypisku georadarem namierzyła w hałdzie śmietnika... dziewięć obiektów metalowych.
Poinformował o tym w swoim stylu burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski.
Kolejny przełom w odkrywaniu brudów po rządzącej miastem ekipie z PiS. Na wysypisku georadar ustalił położenie 9 obiektów mogących być nielegalnie składowanymi na terenie gminy toksycznymi odpadami. Czy odpowiedzialni zdążą uciec do Sejmu? - informuje na Facebooku burmistrz Mateusz Klinowski.
Kolejny przełom w odkrywaniu brudów po rządzącej miastem ekipie z PiS. Na wysypisku georadar ustalił położenie 9 obiektó...
Posted by Burmistrz Klinowski on 18 września 2015
PiS NIE KOMENTUJE, SPÓŁKA EKO TEŻ MILCZY
Prawo i Sprawiedliwość na razie oficjalnie nie komentuje rewelacji burmistrza Wadowic. Z listy PiS w naszym okręgu wyborczym startuje między innymi była burmistrz Wadowic Ewa Filipiak, którą Klinowski wielokrotnie oskarżał o różne nieprawidłowości.
Żadne z oskarżeń obecnego burmistrza nie zostały jednak uprawdopodobnione przez organa ścigania.
Sprawy nie komentują również zarządcy śmietnika, prezesi spółki Eko Marcin Mauer i jego zastępca Paweł Koper, radny powiatowy i kolega Klinowskiego, który zastąpił n tym stanowisku Lesława Makucha.
Pytana o te rewelacje prokuratura w Wadowicach jest bardziej ostrożna w ferowaniu wyroków.
PROKURATURA: „MOGĄ TO BYĆ BECZKI, MOŻE TO BYĆ TEŻ ZŁOM"
Przeprowadzone badania przy użyciu georadaru potwierdzają jedynie, że rzeczywiście na dnie składowiska, około ośmiu metrów w głąb hałdy ze śmieciami, znajdują się jakieś obiekty. Mogą to być metalowe beczki o pojemności ok. 200 litrów, ale może to być równie dobrze jakiś złom. W tej chwili nie wyrokujemy, co tam się znajduje. Najpierw trzeba te rzeczy odkopać, zabezpieczyć i zbadać - mówi nam prokurator rejonowy w Wadowicach Jerzy Utrata.
Sprawą toksycznego zagrożenia interesuje się również Starostwo Powiatowe, które w swoich zadaniach ma zabezpieczać ochronę środowiska powiatu.
Wiemy o wykopaliskach, ale nie mamy żadnych zgłoszeń o zagrożeniu dla środowiska i ludzi z powodu jakichś toksycznych odpadów. Gdyby doszło do takiego zagrożenia powołamy natychmiast sztab kryzysowy i będziemy działać – mówi nam starosta Bartosz Kaliński.
Prokuratura w Wadowicach zleciła przeprowadzenie wykopalisk na wysypisku po otrzymaniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa polegającego na przewożeniu i składowaniu odpadów niebezpiecznych dla środowiska i ludzi.
PRZEKOPUJĄ PONAD PÓŁTORA HEKTARA
Zawiadamiający miał wskazywać, że odpady zostały umieszczone na śmietniku nielegalnie, pod osłoną nocy, a zarząd śmietniska ze spółki Eko miał o wszystkim wiedzieć.
Zawiadomienie do prokuratury wpłynęło już jakiś czas temu. Śledczy zanim wysłali na śmietnik pluton ratownictwa chemicznego zlecali ekspertyzę specjalistom z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie. Te badania nie wykazały żadnego skażenia.
Wysypisko śmieci w Choczni wybudowała w 1999 roku gmina Wadowice. Obecnie właścicielem składowiska jest gmina (49 % udziałów) i spółka Empol z Tylmanowej (51 % udziałów). Z ramienia gminy w radzie nadzorczej spółki zasiada burmistrz Mateusz Klinowski.
Powierzchnia terenu składowiska wynosi 11 ha i obejmuje obiekty techniczne wraz z pięćdziesięciometrową strefą ochrony sanitarnej obsadzoną zielenią. Teren otoczono rowami melioracyjnymi przechwytującymi wody powierzchniowe i wody z wylotów drenarskich.
Sama niecka, w której poszukiwane są "niebezpieczne beczki" ma 1,6 ha i 153 tysiące metrów sześciennych objętości. Wyłożona jest membraną i zabezpieczona kanałami odprowadzającymi niebezpieczne związki ze śmietnika.
Dyskusja: