Prawdziwy „węzeł gordyjski" robi się z epizodu powierzenia funkcji dyrektora szkoły poza konkursem w Andrychowie. Jeden podpis burmistrza Tomasza Żaka z zeszłego roku wywołał zamęt, którym zajmował się już nadzór prawny wojewody małopolskiego, Wojewódzki Sąd Administracyjny, a teraz Naczelny Sąd Administracyjny.
Wszystkie rozstrzygnięcia są niepomyślne dla burmistrza i nie wdając się w szczegóły oznaczają, że jego zarządzenie o powołaniu na funkcję dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 4 Doroty Zawady jest nieważne. Zarządzenie uchylił najpierw wojewoda małopolski, nie pomogły na razie odwołania gminy do WSA i NSA.
Całe zamieszanie wzięło się stąd, że zeszłego lata wieloletnia dyrektor „czwórki" Anna Rychter przeszła na emeryturę. Urzędnicy gminy ogłosili więc konkurs na to stanowisko.
Konkurs nie został rozstrzygnięty. Żaden z kandydatów nie uzyskał większości głosów wśród członków komisji. Burmistrz Tomasz Żak wydał więc zarządzenie powołania na stanowisko dyrektora SP nr 4 Dorocie Zawadzie, która wcześniej była m.in. dyrektorem szkoły w Roczynach i wicedyrektorem SP nr 2 w Andrychowie. Nie startowała w tym konkursie. Od 1 września zaczęła pełnić swoją funkcję.
Tymczasem sprawa trafiła do wojewody małopolskiego, który podważył procedurę konkursową i zarządzenie burmistrza. Uznał, że zamiast uznania konkursu za nierozstrzygnięty dyrektorem SP nr 4 powinna być ogłoszona Ewa Kurek, ówczesna wicedyrektorka.
Trwające od roku przepychanki nie służą szkole, a przedłużający się konflikt prawny wywołuje spekulacje w mieście. Zapewne po roku pracy nowa dyrektorka ma swoich sympatyków w szkole tak samo jak wicedyrektorka, której wojewoda przyznał rację. Ale co tak naprawdę o tym wszystkim mają sobie myśleć rodzice, którzy posyłają dzieci do tej szkoły, skoro na dwa tygodnie przed początkiem nowego sezonu zajęć wciąż nie wiadomo, kto ma prawo kierować tą placówką.
Dyskusja: