Mateusz Klinowski w swoich wyczynach na fotelu burmistrza przechodzi już sam siebie. Nie dość, że w naszej opinii nie ma się zbytnio czym pochwalić, dług gminy pod jego rządami rośnie w zawrotnym tempie, a inwestycje są złośliwie blokowane, to jeszcze teraz to... błazenada!
Na ostatnim zebraniu z mieszkańcami w Wadowickim Centrum Kultury Mateusz Klinowski i jego ekipa pochwalili się prezentacją slajdów, na której umieścili swoje osiągnięcia. Całe spotkanie miało służyć poprawie pogarszających notowań obecnej ekipy rządzącej.
Wśród prezentowanych obrazów burmistrz przypomniał grafikę, którą rozwieszał w czasie wyborów, a na której umieścił „ludzi tzw. układu". Przypomnijmy. Miał ich zwolnić z pracy po wygranej elekcji.
Burmistrz odnosząc się do grafiki uaktualnił ją dziś o nową interpretację. Przewodniczący Rady Miasta Józef Cholewka zyskał „BANG", dyrektor basenu Delfin Wiesław Ramos, który miał wylecieć z roboty, dziś jest oceniany przez burmistrza na... ARRRGGH. Z kolei skarbnik miasta Bożena Flasz nie jest już taka zła, mimo iż jeszcze kilka miesięcy była dla Klinowskiego jedną z głównych twarzy „układu". Dziś burmistrz wspaniałomyślnie maluje jej „serduszka".
Pani skarbnik pełni funkcję fachowo i dlatego te serduszka - mówił mieszkańcom burmistrz Klinowski.
Jednocześnie za rosnące zadłużenie miasta (13 milionów dziury budżetowej w tym roku) odpowiada nie kto inny jak... burmistrz Ewa Filipiak, która nota bene nie rządzi już Wadowicami od grudnia zeszłego roku. Ale ekipa Klinowskiego nie ma sobie nic do zarzucenia. Sam włodarz Wadowic bawi się w najlepsze, prezentując młodość swoich pracowników, bo wszyscy najważniejsi to „ekipa 30-latków".
To zachowanie niepoważne nie przystoi burmistrzowi, jego urzędnikom. Takie wygłupy oraz stygmatyzowanie ludzi, wytykanie ich palcami to prymitywny sposób. Dziś dotarło do mnie, że ta ekipa „dzieciaków" zrobiła sobie kabaret z naszego miasta. Dokąd to wszystko zmierza?Boję się, że Wadowicami rządzi niedojrzały dzieciuch - oceniła jedna z osób, która wyszła ze spotkania z burmistrzem zniesmaczona.
Podczas spotkania mieszkańcy, a także dziennikarze mogli zadawać pytania. Nie wszystkich jednak dopuszczono do głosu. Pytania nie mógł zadać np. były starosta wadowicki Jacek Jończyk, czy Kazimierz Zieliński. W stosunku do niektórych burmistrz odnosił się arogancko. Tak potraktował min. redaktora Gazety Krakowskiej Roberta Szkutnika.
Zapytaliśmy burmistrza dlaczego parkuje swój rower wewnątrz urzędu (przed salą sesyjną, w gabinecie lub na schodach urzędu) a nie przed magistratem w miejscu do tego przeznaczonym. Burmistrz odpowiedział dość arogancko, że parkuje w urzędzie, bo tam pracuje. Ponadto zachęcał wszystkich mieszkańców i pracowników urzędu miasta do używania rowerów i parkowania ich w budynku magistratu. Na pytanie "Gazety Krakowskiej", czy gdyby jeździł do pracy konno to też wprowadziłby konia do gabinetu? - odpowiedział pytaniem - czy jeśli redaktor jeździłby na słoniu to czy parkowałby go pod redakcją czy wprowadzał do środka?" - relacjonuje spotkanie z Klinowskim Gazeta Krakowska.
{gallery}BlazenBurmistrz{/gallery}
Dyskusja: