ANDRYCHÓW - Sławomir Rusinek, właściciel ośrodka narciarskiego, od lat zmaga się z trudnościami przy rozbudowie ośrodka narciarskiego w Rzykach. A to przeciwko jego inwestycji protestują ekolodzy, a to Kościół, a ostatnio nawet pustelnik. To trochę typowa polska opowieść o tym, jak piasek w szprychy osoby, która posiada pieniądze i chce coś za nie wybudować, sypią inni Polacy.
Ostatnio zdarzyło się jeszcze coś.
W czwartek (28.11) Sławomir Rusinek pojawił się na sesji Rady Miejskiej w Andrychowie.Jak poinformował radnych, bardzo go zabolał jeden incydent.
Z jego przekazu i przekazu byłego radnego wynika, że na spotkaniu z prezydentem RP Andrzejem Dudą podczas jego wizyty w październiku andrychowska radna Alicja Studniarz miała przedstawić głowie państwa bardzo złą opinię na temat inwestora, a co więcej przekazała mu tajemniczą teczkę na jego temat.
Pani Alicja Studniarz przyszła z teczką, przygotowana, z premedytacją na spotkanie z prezydentem, który jest narciarzem - mówił podczas sesji Sławomir Rusinek.
Dodał, że taka sytuacja, gdy przedstawiciel Rady Miejskiej podważa wiarygodność inwestora z Andrychowa, jest niedopuszczana.
Mnie to bardzo zabolało - mówił Sławomir Rusinek.
O całej sprawie dowiedział się od byłego radnego Jana Sordyla, który był na spotkaniu z prezydentem.
Nie wiedziałem, że w takim gronie na spotkaniu z prezydentem będzie taki temat proszony, jeszcze w tak negatywnym świetle w stosunku do inwestora. Czułem się zobowiązany by stać w jego obronie. Dla mnie to było nie do przyjęcia. Nie można było tak tego zostawić - przekazał radnym Jan Sordyl.
:: Fragment sesji Rady Miejskiej w Andrychowie
Cała sprawa niewątpliwe jest dosyć zagadkowa. Panowie nie powiedzieli, co dokładnie miała mówić prezydentowi radna andrychowska i co miało być w tajemniczej teczce.
Jednocześnie dodajmy, że wskazana przez inwestora radna Alicja Studniarz z PiS nie miała okazji odnieść podczas czwartkowych obrad Rad Miejskiej do tych rewelacji, b po prostu na sesji Rady Miejskiej jej nie było.
Dyskusja: