Wicepremier Beata Szydło prowadzi negocjacje ze związkami i jak na razie porozumienia nie ma. Tymczasem ZNP szykuje się do strajku. Postulat jest jeden. Strajkujący nauczyciele żądają podwyżki pensji. Początkowo chodzi o 1000 złotych dla każdego zatrudnionego w szkole.
Strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia i potrwać do odwołania. W międzyczasie mają się w szkołach odbyć egzaminy ósmoklasistów i gimnazjalistów, rozpoczynają się 10 kwietnia. I to jest największy ból głowy rodziców, którzy martwią się o swoje dzieci.
Tymczasem w ostatnich godzinach związkowcy ze Związku Nauczycielstwa Polskiego otrzymali szczegółowe instrukcje i wzory dokumentów, które posłużą im do rozpoczęcia akcji strajkowej. Dzięki temu wiemy, czego można się spodziewać.
W instrukcji czytamy, że strajk ma polegać na powstrzymywaniu się pracowników od wykonywania jakiejkolwiek pracy. Mają przyjść do pracy punktualnie, oflagować się, oznaczyć miejsca pracy ulotkami i transparentami, przywdziać opaski i... czekać na dalsze instrukcje.
Ważna informacja to ta, że... strajk ma polegać na całkowitym przerwaniu pracy.
Wskazane jest, jak czytamy w instrukcji, aby dyrektorzy zasugerowali rodzicom, by ich dzieci w tym dniu nie przychodziły do szkoły. Te, które przyjdą będą miały zapewniona opiekę, ale bez udziału w jakichkolwiek zajęciach, a także bez wydawania posiłków w szkolnych i przedszkolnych stołówkach. Wedle związkowych dyspozycji dla strajkujących, zajęcia opiekuńcze powinni prowadzić tylko nauczyciele, którzy nie będą brali udziału w akcji.
Dyrektorzy placówek, w których większość głosujących w referendum opowiedziała się za strajkiem, mają zostać poinformowani o rozpoczęciu strajku na pięć dni przed 8 kwietnia, czyli najpóźniej jutro. Następnym zadaniem po poinformowaniu dyrektorów o akcji, będzie powołanie komitetów strajkowych i opracowaniu regulaminów dla strajkujących. Członkowie tych komitetów mają współdziałać z dyrektorami w celu zapewnienia bezpieczeństwa w budynkach, tak by nikomu nic się nie stało.
Strajk ma być bezterminowy, ale w godzinach pracy szkoły - czyli jeżeli szkoła, np. pracuje od godz. 8.00 do godz. 16.00, to strajk będzie trwał właśnie w tych godzinach. Ta sama zasada dotyczy dni wolnych. W weekendy i w Wielkanoc strajkujący mogą wracać do domów.
W instrukcji dla związkowców zaleca się, by "komitety strajkowe podjęły negocjacje z dyrektorami placówek dotyczących wypłaty wynagrodzeń za czas trwania akcji" .
Jak czytamy:
Zarząd ZNP liczy na pozytywne ustosunkowanie się do wniosku i zrozumienie niełatwej sytuacji pracowników oświaty, walczących o poprawę własnego statusu materialnego i zawodowego.
Jeżeli dyrektorzy odmówią podpisania porozumień, strajkujący nauczyciele muszą się liczyć ze znacznie niższymi wypłatami na koniec kwietnia, nawet o kilkaset złotych za każdy tydzień strajku.
W powiecie wadowickim liczba placówek, które zgłosiły taką gotowość, to obecnie 16 szkół. Ta liczba ciągle może się jeszcze zmienić.
Do strajku zamierzają przystąpić LO M. Wadowity, CKZ nr 2 (mechanik i budowlanka) w Wadowicach oraz LO M. Curie - Skłodowskiej, CKZiU im. Kotarbińskiego w Andrychowie. Oprócz nich strajku należy się spodziewać w podstawówkach w: SP nr 3 i SP nr 4 w Andrychowie, Nidku, Gierałtowicach, Woźnikach, Tomicach, Radoczy, Witanowicach, Ryczowie, Marcyporębie i Brzeźnicy.
Dyskusja: