SUCHA BESKIDZKA - Tą sprawą żyła cała Polska. Do tej pory mówi się o wypadku, do którego doszło w Oświęcimiu. Po zderzeniu seicento z rządową limuzyną, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło, na portalu zbiórkowym darczyńcy mogli wpłacać na zakup nowego fiata dla Sebastiana - uczestnika wypadku.
Celem miało być 5 tys. zł, bo tyle wart był samochód. Udało się zebrać 150 tys. zł. Niestety pieniądze te nie trafiły do wskazywanej w zbiórce osoby. Prokuratura wszczęła śledztwo.
}} Przeczytaj więcej o śledztwie TUTAJ
W kwietniu tego roku Wirtualna Polska poinformowała, że Rafał Biegun z Suchej Beskidzkiej jako organizator zbiórki przelał zebrane pieniądze na prywatne konto bliskiej mu osoby, która miała to na nim wymusić – tak wynika z zawiadomienia, które trafiło do prokuratury. Wirtualna Polska twierdzi, że w piśmie znalazła się informacja, że... część kwoty ze zbiórki przelanej na prywatne konto miał zająć komornik, reszta miała zostać przeznaczona na spłatę czynszu i bieżące wydatki.
Po kilku miesiącach śledztwa okazało się, że... nie ma sprawy. Ta została umorzona.
Mimo, że pieniądze nie trafiły do osoby, którą wskazywano jako odbiorcę w zbiórce, to regulamin serwisu zbiórkowego dawał swobodę organizatorowi do dysponowania uzbieraną kwotą. Nie można było postawić mu zarzutów karnych.
Ciekawe, co poczuli teraz ci, którzy postanowili wpłacić pieniądze na nowe seicento dla pana Sebastiana?
Dyskusja: