WADOWICE - Jak na razie nie udało się urzędnikom wyłonić w przetargu odbiorcy, który będzie wywoził śmieci z terenu gminy. Mimo wyznaczenia drugiego terminu w zeszłym tygodniu, żadna z firm nie złożyła swojej oferty.
Tymczasem w lipcu kończy się kontrakt z konsorcjum firm Empol i MPGO Kraków. Spółka Empol, która jest większościowym udziałowcem wysypiska śmieci w Choczni tym razem o dziwo nie złożyła swojej oferty.
Jednocześnie Empol podpisał umowy z innymi gminami, m.in. z Andrychowem. Paradoksalnie śmieci z tej gminy będą składowane w Choczni na wysypisku, w którym gmina Wadowice posiada 49 procent udziałów, a z samych Wadowic od lipca może nie być możliwości wywiezienia śmieci na to składowisko.
Przypomnijmy. Za czasów rządów burmistrz Ewy Filipiak większościowy pakiet udziałów w spółce Eko sprzedano prywatnej firmie Empol i to właściwie prywatny podmiot decyduje o tym, z kim zawiera umowy.
W Wadowicach oplata miesięczna za wywóz śmieci segregowanych wynosi obecnie 8,60 zł od osoby i nie była zmieniana od stycznia 2017 roku. Wtedy podpisano ze spółkami Empol / MPGO Kraków kontrakt na odbiór śmieci przez 2,5 roku na kwotę 10,5 mln zł. Być może po podpisaniu nowej umowy na wywóz śmieci opłatę od mieszkańców trzeba będzie podnieść i to znacznie. W innych gminach stawki przekraczają już 10 zł od osoby. W Andrychowie uchwalono opłatę w wysokości 15 zł od osoby.
W Wadowicach odmiennie od innych gmin, które podpisują roczne umowy na wywóz śmieci, chciano wyłonić w przetargu odbiorcę, którzy będzie obsługiwał gminę przez kolejne 3 lata. Z punktu widzenia gminy to zapewniłoby spokój w systemie odbioru odpadów i stałą stawkę przez dłuższy czas.
Na tak dynamicznym cenowo rynku jak odpady firmy raczej unikają tak wieloletnich kontraktów w sytuacji, gdy co tu kryć nie ma większej konkurencji. Liczą też na to, że ceny odbioru śmieci w najbliższych latach będą rosnąć, stąd też wadowicki pomysł wydaje się poniekąd sprytny, ale i chytry.
Jak się dowiadujemy, alternatywą dla Wadowic w sytuacji, gdyby przetargi się nie udały, jest podpisywanie umów tymczasowych na wywóz śmieci. Tak robiła przez długi czas Warszawa.
Problem z wywozem śmieci w małopolskich gminach sygnalizowany jest od kilku miesięcy przez kolejnych włodarzy miast, którzy alarmują nawet o tzw. zmowie cenowej. Jednym pierwszych, który zwrócił na to uwagę jest burmistrz Limanowej Władysław Bieda, który w styczniu był zmuszony podnieść opłaty mieszkańcom dla wywozu odpadów z 7do 12 zł.
Według burmistrza Limanowej, dwie regionalne instalacje do przetwarzania odpadów przestały ze sobą konkurować, podzieliły rynek i ustaliły ceny, na czym tracą samorządy.
Jest po prostu zmowa cenowa - stwierdza wprost Władysław Bieda. - Przez pierwsze dwa lata obowiązywania nowej ustawy te instalacje konkurowały ze sobą; teraz ustaliły ceny, a rynek został podzielony. Nawet jak gminy ogłaszają przetarg, to w żadnej nie zdarzyło się, żeby zostały złożone dwie oferty. Jeżeli jedna firma robiła to w poprzednim roku, to tylko ona składała ofertę. Te dwie firmy nie konkurują ze sobą nawzajem - powiedział burmistrz Limanowej.
Dyskusja: