WADOWICE - Burmistrz Bartosz Kaliński i Anna Frączek podpisali akt notarialny o zamianie działek przy rondzie generała Okulickiego. Dzięki temu gmina nie będzie musiała płacić 8,2 mln zł odszkodowania, a na pozyskanej działce będzie można w przyszłości rozpocząć budowę obwodnicy.
Burmistrz zrealizował uchwałę Rady Miejskiej z 2014 roku, której nie chciał wykonać jego poprzednik. To jego zdaniem zamyka spór pomiędzy gminą, a inwestorem.
Działka, którą pozyskaliśmy jest potrzebna gminie. W przeszłości w planie zagospodarowania przestrzennego gmina wpisała ten teren pod budowę obwodnicy. W 2014 roku Rada Miejska zdecydowała o zamianie działek pomiędzy gminą, a inwestorem. Mimo upływu ponad czterech lat uchwała nie została zrealizowana, ale nadal obowiązywała. Gdy przyszedłem do urzędu ujawniono mi całą dokumentację w tej sprawie. Dalsza bezczynność w tej sprawie groziła gminie wielomilionową stratą. Trzeba było uporządkować ten bałagan - wyjaśnia Bartosz Kaliński.
Zdaniem Kalińskiego, sprawa zamiany działek odbyła się z korzyścią dla gminy, a inwestor zrzekł się odszkodowania za czteroletnią zwłokę w wykonaniu uchwały.
Prawo jest prawo. Burmistrz jest zobowiązywany do wykonywania uchwał Rady Miejskiej. Jeżeli tego nie robi naraża się na zarzut, że nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego i musi się liczyć z zarzutami z kodeksu karnego - dodaje burmistrz.
Zgodnie z podpisanym w kwietniu aktem notarialnym, gmina przekazała Annie Frączek działki o powierzchni w sumie 29 arów przy rondzie wraz ze starym domem. W zamian Wadowice otrzymały działki pod obwodnicę o pow. 25 arów, a także dwa mieszkania na osiedlach, o powierzchni 30 i 70 m. kw. Anna Frączek musiała wpłacić dodatkowo 180 000 złotych i zrzec się wszystkich roszczeń wobec gminy za zwłokę w wykonywaniu uchwały z 2014 roku. Dodatkowo ma płacić gminie 3,7 tysiąca złotych miesięcznie za użytkowanie gruntu dopóki gmina nie przejmie go pod obwodnicę.
Jednocześnie dwie rodziny, które zamieszkiwały stary dom, wyprowadzą się wkrótce do innych lokali komunalnych. Władze miasta uważają, że ci ludzie też zyskają, ponieważ nie będą już musieli mieszkać w starej ruderze przy ruchliwym rondzie.
Zdaniem Anny Frączek problem z zamianą działek sięga roku 2008 roku. Nie ukrywa też, że była zdeterminowana, by walczyć o swoje prawa.
Wtedy właśnie, w 2008 roku gmina wpisując na mojej działce obwodnicę porządziła moją własnością. Chciałam inwestować u siebie. Urzędnicy zdając sobie sprawę, że pozbawili mnie poniekąd terenu, wymyślili sobie rozwiązanie o zamianie działek skoro i tak gmina będzie zmuszona przejąć ten teren w przyszłości. To nie był mój pomysł, tylko urzędników. Jednak po latach negocjacji, dopiero w 2014 roku Rada Miejska zgodziła na wykonanie zamiany. Tyle tylko, że zmienił się burmistrz i pan Klinowski nie miał zamiaru wykonywać uchwały - opowiada nam Anna Frączek.
Mateusz Klinowski będąc burmistrzem Wadowic w latach 2014 - 2018 nie tylko nie wykonywał prawomocnej uchwały Rady Miejskiej, ale nawet jej nie wycofał. Tym samym uchwalone w 2014 roku lokalne prawo obowiązywało, powinność gminy wobec inwestora obowiązywały, a z biegiem lat inwestor Anna Frączek uzyskała tytuł do roszczeń.
To zasada cywilizowanego świata. Prawo i umowy muszą być wykonywane. Kto ich nie honoruje musi się liczyć z tym, że druga strona może zażądać odszkodowania. W 2014 roku gmina zobowiązała mnie do zakupu i przygotowania dwóch mieszkań. Poniosłam koszty, a na swojej działce nadal miałam wpisaną obwodnicę i nie mogłam tam inwestować - wyjaśnia Anna Frączek.
Kobieta zwróciła się o pomoc do znanej kancelarii prawnej Solivan z Warszawy, która słynie z tego, że nie bierze spraw przegranych.
W 2017 roku kancelaria założyła gminie Wadowice w Sądzie Rejonowym sprawę o postępowanie mediacyjne. Co prawda były burmistrz wysłał na rozprawę w sądzie prawnika, ale tylko po to, by mediację zerwać. Gmina nadal pozostawała w bezczynności. Tymczasem według wyliczeń prawników gmina miałaby zapłacić Annie Frączek aż 8,2 mln złotych utraconych korzyści i poniesionych kosztów.
We wrześniu 2018 roku burmistrz Klinowski otrzymał od kancelarii prawnej Solivan wezwanie do wykonania uchwały Rady Miejskiej z 2014 roku i znów jej nie wykonywał. Gminie groziło, że za chwilę trafi do niej pozew o zapłatę i zabezpieczenie roszczeń. Prawnicy rozpoczęli przygotowania do procesu. W styczniu 2019 roku wysłali ostateczne wezwanie do wykonania uchwały Rady Miejskiej.
W międzyczasie zmienił się burmistrz. Do ratusza wszedł Bartosz Kaliński.
Dramat polegał na tym, że właściwie nie mieliśmy żadnych argumentów. Z jednej strony obowiązująca uchwała z 2014 roku, z drugiej strony i tak musieliśmy tę działkę pozyskać, bo zamierzamy tam budować obwodnicę. Oczywiście moglibyśmy wywłaszczyć ten teren, ale wtedy i tak pani Annie Frączek musielibyśmy zapłacić za tę działkę minimum 150 procent jej wartości. Na chłodno przeanalizowaliśmy sytuację - mówi burmistrz.
Włodarz miasta zlecił wykonanie nowych operatów szacunkowych dla nieruchomości przeznaczonych do zamiany. Nieruchomości gminy rzeczoznawca wycenił na 1,441 mln zł, a nieruchomości Anny Frączek na 1,261 mln zł. Burmistrz Bartosz Kaliński uważa, że zakończył sprawę z zyskiem dla gminy. Anna Frączek zapowiada, że zapuszczony teren przy rondzie zostanie zagospodarowany, ruina zburzona i być może już wkrótce powstanie tam restauracja, którą chętnie widzieliby w Wadowicach mieszkańcy.
Okazuje się jednak, że rozwiązanie problemu i uniknięcie groźby wysokich odszkodowań nie ma najmniejszego znaczenia.
Przeciwnicy Kalińskiego i ich klakierzy, którzy przegrali z burmistrzem wybory, z radnym Mateuszem Klinowskim na czele, całą tę historię ułożyli już w logiczną całość. Zamiana działek to dla nich afera, a Kaliński robi interesy "z kryminalistami". Fakty nie mają tutaj żadnego znaczenia, jeśli nie pasują do ich opowieści. Tym gorzej dla faktów. Sprawa zapewne będzie miała dalszy ciąg, bo z rozpędu niektórzy przesadzili z tym hejtem, ale... to już inna historia.
:: Dla przeciwników zamiany to podobno... "atrakcyjna kamienica"
Dyskusja: