Stargardzki Klub Motoryzacyjny wpadł na pomysł, by pokazać "palec" sprzedawcom paliw w naszym kraju.
Kilkanaście godzin temu ogłosili "Dużą Akcję Protestacyjną" przeciwko podwyżkom cen paliw. Informacja rozeszła się po portalach społecznościowych z prędkością światła.
Poniedziałek 26.11. nie tankujemy na żadnej stacji benzynowej, kto musi tankować niech to zrobi w niedziele 25.11. Wyślij dalej tę Akcję Protestacyjną do wszystkich swoich kontaktów zaprotestujmy przeciwko dalszym podwyżkom - czytamy w apelu.
Na razie średnie ceny paliw w Polsce oscylują w granicach ( na dzień 21.11): Pb98 5,37zł, Pb95 5,04zł, ON 5,27zł i LPG 2,51 zł. A już wiadomo, że podwyżki rzeczywiście nas czekają i to trend nie tylko polski, ale także europejski.
To efekt suszy, spekulantów na giełdach zbożowych wykorzystujących sytuację do windowania cen surowców rolnych, słabego złotego i kumulacji wielu innych niekorzystnych czynników - pisze Dziennik Bałtycki.
O powodach piszą też analitycy Cinkciarz.pl, którzy wzrostów cen upatrują w drożejącej ropie naftowej, której cena za baryłkę osiągnęła ostatnio najwyższy od czterech lat poziom.
Czy w takim razie w poniedziałek (26.11) opustoszeją stacje benzynowe? Popularność wspomnianego wyżej postu może przyczynić się do powodzenia zapowiedzianej akcji. Komentujący post, zwracają jednak uwagę, czy w ogóle taki protest może odnieść skutek.
Tymczasem Narodowy Bank Polskie (NBP) publikuje prognozę na następne lata i mówi, że inflacja w 2019 roku może osiągnąć poziom 3,2%. A to wszystko przez planowane podwyżki cen, wzrost kosztów pracy, a także niepewność na rynkach gospodarki światowej.
Z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) wynika, że inflacja w październiku br. wyniosła 1,8%. Jest więc niższa, niż w ostatnich czterech miesiącach, ale będzie rosła. Po latach niskiego wzrostu cen, a nawet ich spadku w postaci deflacji może wkrótce w Polsce nastąpić znaczący wzrost cen - pisze Strefa Inwestorów.
Jak jednak uspokaja NPB, ceny żywności, a w tym ceny owoców, warzyw, mięsa i nabiału, nie powinny być tak wysokie jak w 2017 roku.
Dyskusja: