Zaczęło się. Na ścierniskach pojawia się ogień. Strażacy nie mają wątpliwości, że to sprawka człowieka.
To była naprawdę ciężka noc dla strażaków w Łączanach. Przy Ogrodowej paliła się stodoła. Doszło też do wybuchu.
Szybka akcja strażaków i właścicieli posesji uchroniła od nieszczęścia cały dobytek. W Jaszczurowej zapaliła się instalacja paneli fotowoltaicznych.
W Wysokiej koło Wadowic nagle pojawił się ogień w stodole. Istniało niebezpieczeństwo, ze drewniana stodoła położona w pobliżu terenu leśnego nagle stanie w płomieniach. na szczęście szybka akcja zapobiegła katastrofie.
W gęstym lesie płonął domek letniskowy. Istniało bardzo duże niebezpieczeństwo pożaru całego kompleksu leśnego.
Ogromna tragedia pani Pauliny z Tomic. Bohaterska postawa świadka pożaru. Wójt śle podziękowania. Bliscy organizują zbiórkę dla pogorzelców i opowiadają wzruszającą historię rodziny.
Straż pożarna została wezwana do Tomic, gdzie z jednego z mieszkań w domu nauczyciela wydobywał się ogień. Na miejscu okazało się, że sytuacja jest bardzo poważna.
Kilkanaście zastępów straży pożarnej z regionu wysłano do akcji gaszenia dużego pożaru w stolarni. W ogniu stanął zakład stolarski w Łękawicy.
W Wadowicach na ulicy Wojska Polskiego zapaliło się auto osobowe. Wstępnie ustalono, że nie ma osób poszkodowanych.
Bardzo trudna akcja gaśnicza w Ponikwi. Zapaliła się słoma, zagrożony był dom. Strażacy ze względów bezpieczeństwa musieli rozebrać konstrukcję dachu.
W sądzie w Krakowie rozpoczął się proces Grzegorza J., który w październiku zeszłego roku podpalił dom rodzinny w Nidku. W wyniku ciężkich poparzeń zmarła wówczas jego matka. Oskarżony odpowiada przed sądem jako osoba niepoczytalna. Prokuratura uzgodniła karę z obroną.
Duża akcja strażaków na Lwowskiej w Wadowicach. To przez czujkę w jednym z banków. Co tam się stało?
Pan Mieczysław z Ponikwi, bohater głośnej sprawy dotyczącej warunków mieszkalnych, znalazł się w poważnych tarapatach. Trochę na własne życzenie. Jego dom spłonął doszczętnie. Pan Mieczysław trafił poparzony do szpitala w Siemianowicach Śląskich.
W środku nocy strażacy zostali wezwani do Brodów, gdzie pożar pojawił się w jednym z zakładów stolarskich. Straż wezwał ochroniarz, który otrzymał sygnał z systemu przeciwwłamaniowego. Strażacy i policja podejrzewają, że to było podpalenie.