To już kolejny raz jak dowiadujemy się o boćku, który widywany jest na polach przy granicy Wadowic i Tomic. Ostatnio zawitał na Podstawie.
Ludzie nie zawsze wiedzą co zrobić w takich sytuacjach. Jedna z mieszkanek gminy Tomice, wyczulona na zwierzęce nieszczęście, postanowiła interweniować. Zauważyła bowiem, że po ostatnich mrozach młody bocian, którego ewidentnie zaadoptowała tymczasowo pewna czapla, jest w gorszej kondycji.
Zadzwoniliśmy do gminy Wadowice, przyjechała Pani samochodem Straży Miejskiej, ale w międzyczasie bociek przedreptał granicę z gminą Tomice, więc Pani stwierdziła, że teraz powinniśmy zadzwonić właśnie tam. Z gminy Tomice przyjechała inna Pani z dużym zapasem dobrej woli. Tylko, że w tym czasie bociek "wlazł" gdzieś w krzaki i nie mogliśmy go zlokalizować. Jest jednak zielone światło Gminy w pomocy skrzydlatemu, więc może się uda- komentuje sytuację ratunkową mieszkanka gminy Tomice.
Będą zapewne dzwonić znowu, jeśli tylko spotkają skrzydlatego gościa na swoje drodze. Każdy może to zrobić. Najlepiej wybierając numer do straży miejskiej lub wydziału środowiska w urzędach.
Czy można jakoś na własną rękę pomóc takiemu ptakowi?
Leśne Pogotowie w Mikołowie, w rozmowie z mieszkanką gminy Tomice, potwierdza, że boćki można dokarmiać. Czym? Otóż najlepiej sprawdzają się drobiowe serduszka i wątróbka. Trzeba je jednak podrzucić bardzo blisko ptaka. Jedzenie nie może bowiem zamarznąć.
Jutro jedziemy do niego ze śniadaniem. Zwracajcie uwagę, proszę, na naszego "skrzydlatego". Może uda mu się przetrwać do wiosny, a jeśli nie to w porę interweniować poprzez fachowców, bo to piękny, ale ogromny i dziki ptak. No i podrzućcie jakąś wątróbkę... - zachęca do pomocy miłośniczka zwierząt.
Dyskusja: