To jest jedna z pierwszych stresujących chwil, jaką przechodzi rodzić w związku ze ścieżką edukacyjną swojego dziecka. Pierwszy dzień w przedszkolu nie zawsze wygląda tak idealnie jak sobie to wyobrażaliśmy. Dziecko płacze rozrywającym serce płaczem, a rodzic... rozkleja się i nie wie co ze sobą począć. To nie jest żadna nowość i spora część przedszkolaków to przechodzi.
Mimo organizowanych zajęć adaptacyjnych przed rozpoczęciem roku szkolnego, dzieciaczki ciężko znoszą rozstanie z bliskimi. Jeszcze nie wiedzą, co je tak naprawdę czeka. Zostają same, z obcymi osobami i wiadomo, że jest to dla nich sytuacja bardzo stresująca. Poza tym sam fakt, że inne dzieci płaczą powoduje lęk przed pozostaniem w obcym miejscu.
Mimo wielu zapewnień ze strony rodziców, że wszystko będzie o- dziecko będzie się bało. Wiem, że może zabrzmi to strasznie – ale nie ma cudownych rad dzięki , którym sytuacja ulegnie zmianie. Każde dziecko musi „wylać" ten żal i lepiej ,że są to łzy niż blokada, która spowoduje większe szkody niż sam płacz- mówi nam Renata Czajecka, nauczycielka z Przedszkola nr 2 w Wadowicach.
Jak dodaje, pierwsze dni, nawet miesiąc "są straszne, ale trzeba to przeżyć".
Wiem, co czują rodzice, bo sama miałam ten sam problem prawie 30 lat temu i mimo iż wiedziałam, że córce nie dzieje się krzywda – to zostawiając ją w przedszkolu i idąc do swojego przedszkola normalnie płakałam- mówi przedszkolanka.
Z doświadczenia Pani Renata radzi, by powtarzać dzieciom, że pani jest ich „przedszkolną mamą", do której mogą zawsze się przytulić !
To sprawdzony patent – dzisiaj też się sprawdził w mojej grupie. Nie jakaś tam „ciocia" – tylko „mama", bo to mama jest dla dziecka wszystkim - dodaje opiekunka przedszkolaków.
Poprosiliśmy panią Renatę, by zaproponowała kilka ważnych porad dla rodziców przedszkolnych pierwszaków. W internecie jest szereg porad, jak przetrwać te ciężkie chwile dla dziecka i dla rodzica, ale według przedszkolanki z wieloletnim stażem najważniejsze są:
- powiedzieć dziecku w domu, że jego pani to taka przedszkolna mama,
- że nikt w przedszkolu nie zostaje na noc, tylko zabawki,
- przedszkolna mama nigdy ich nie zostawi i dopiero jak dzieci pójdą do domu, to do domu pójdzie jego pani,
- lepiej żeby to ojciec odprowadzał dzieciaczka, bo rozstanie będzie łatwiejsze
- nie obiecywać dziecku czegoś, czego nie damy rady zrealizować – czyli np. przyjdę po ciebie po obiedzie, a przychodzimy dopiero po podwieczorku
- nie wolno nam oszukiwać tylko mówić prawdę – np. dzisiaj nie będziesz musiał leżakować, a wiadomo, że po obiedzie jest leżakowanie
- dać dziecku krótkie zapewnienie – przyjdę po ciebie i określamy kiedy / po obiedzie czy też po podwieczorku – to ważne, bo posiłki są pewnym wyznacznikiem,
- przed drzwiami dajemy tylko buziaka i zapewniamy dziecko, że się po niego przyjdzie,
- rozstanie ma być krótkie (!!!),
- rozstając się w drzwiach, przynajmniej na początku, nie pytamy nauczycielkę o dziecko, następnie buzi i zamykamy za sobą drzwi, każda dłuższa chwila mamy na sali powoduje większy płacz,
- nigdy przy dziecku nie płaczemy- żegnamy go z uśmiechem na twarzy,
- nigdy też nie zawstydzamy go mówiąc, że już jest dużym dzieckiem i nie wypada by płakało,
- dobrze jest dać dziecku ukochaną przytulankę (nie zabawkę !, np. samochód z syreną- tylko pluszaka), z którym dziecko jest emocjonalnie związane, bo to z nim będzie dziecko leżało na leżaku i wycierało łezki,
- nie możemy ulegać, musimy być stanowczy i dotrzymywać słowa
- nie kupować zabawek tylko za to, że dziecko nie będzie płakało,
- dobrze jest liczyć dziecku dni pobytu w przedszkolu- ja mówiłam moim maluszkom pokazując palce dłoni – tylko tyle dni i będzie "urlop",
- jeżeli mamy zamiar zostawiać dziecko na poobiedni odpoczynek, to trzeba to robić od początku i systematycznie- nie tak, że dzisiaj nie śpi, a jutro ma spać – bo dziecko jak raz zobaczy, że płaczem wymusiło na nas wcześniejsze odbieranie np. po obiedzie to będzie chciało wymuszać na nas w kolejne dni buntując się przed odpoczynkiem,
- wyjaśnić dziecku, że nie zostanie spać na noc tylko na chwilkę, żeby odpoczęło po obiadku,
- wspierajmy malucha w jego samoobsłudze, ale nie wyręczajmy go. Dla dziecka, fakt iż sobie nie radzi z czymś (jedzenie, ubieranie) powoduje to, że chce unikać sytuacji stresującej
- chwalić je na każdym kroku i doceniać starania.
Te słowa to nie czcza gadanina. Każda z mam maluszków, która to przeszła potwierdzi, że przynajmniej do kilku z powyższych punktów się stosowała i... podziałało.
Dyskusja: