Zeszłoroczny sezon grypowy zakończył się aż 140 zgonami z powodu grypy. Padł także inny smutny rekord: do 22 maja Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego odnotował 3,6 mln zachorowań na grypę, czyli o 9 proc. więcej niż w uznanym za rekordowy sezonie 2014/2015.
To suche podsumowania, a niestety w tym sezonie może być jeszcze gorzej. Naukowcy twierdzą, że do bram Europy zbliżają się szczepy grypy, na którą jeszcze nie chorowaliśmy.
Jak to jest, że z powodu niegroźnego, mogło by się wydawać, wirusa umierają ludzie? Jednym z podstawowych błędów jest nieprawidłowa diagnoza, często stawiana samodzielnie przez chorego. Wysoka gorączka, bóle mięśni, zatkany nos, które utrzymują się dłużej niż 3 dni, powinny dać nam do myślenia.
Jeśli nie jesteśmy zaszczepieni przeciwko grypie warto udać się do lekarza już przy pierwszych objawach. To właśnie zbagatelizowane objawy grypy mogą prowadzić bowiem do jej przeistoczenia się w bakteryjne zapalenie płuc czy choroby serca. Zapalenie płuc może prowadzić nawet do sepsy i wielokrotnie zwiększa ryzyko udaru mózgu.
Co więc zrobić by uniknąć najgorszego? Na pierwszym miejscu lekarze stawiają sezonowe szczepienie się. Szczepionki przygotowywane są co roku trochę inaczej, by przygotować chorych na nowe szczepy wirusa. Jak mówi prof. Donna Arnett z Uniwersytetu Alabama w Birmingham, szczepieniem powinni być objęcie przede wszystkim pacjenci z chorobami serca. Pamiętajmy, że dzieci nabierają pełnej odporności dopiero około 12 roku życia. Dlatego warto je też wzmacniać.
Spora część polskich lekarzy potwierdza, że rozwiązaniem problemu z rozprzestrzeniającymi się ogniwami grypy mogłyby być darmowe, powszechne szczepienia. Ludzie nabierają odporności na grypę już w tydzień po szczepieniu. Chociaż najbezpieczniejszym terminem "przyjmowania się" szczepionki to 4 tygodnie. Dlatego właśnie zaleca się szczepienia we wrześniu każdego roku. Warto jednak zapytać się nawet w "sezonie" lekarza czy można przyjąć szczepionkę przeciwko grypie.
Co zrobić jeśli nie jesteśmy zaszczepieni, a chcemy uniknąć grypy? Lekarze mówią wprost - unikać ludzi chorych, jeśli to możliwe oczywiście. Ważne też, by w okresie grypowym, unikać tłumów.
Warto też pamiętać o całorocznym wzmacnianiu swojej odporności. Nie trzeba suplementować się tabletkami. Na pułkach sklepów, często tych "ze zdrową żywnością" mamy rozstawione: olej lniany (np. od BiqOil), pierzgę pszczelą czy syrop z sosny. Produkty te działają stymulująco na nasz układ odpornościowy. Syrop z sosny możemy przygotować sami [przepis TUTAJ]. Działa on m.in. przeciwzapalnie i wykrztuśnie. O zaletach miodu i produktów pszczelich nie trzeba wiele mówić. Pierzga, która łączy miód, mleczko pszczele i pyłki, jest bombą leczniczą. Działa trochę jak antybiotyk.
Jeśli już zauważymy pierwsze objawy grypy, najlepiej udać się do lekarza, który prawdopodobnie zaproponuje leki przeciwwirusowe. Co ważne - takie leki dostępne są już bez recepty w aptekach, ale zawsze warto zapytać się lekarza przed ich zastosowaniem.
Dyskusja: