To ważne rozstrzygnięcie, bo takich spraw tylko w polskich sądach jest setki. Orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wyznacza pewien kierunek również dla lokalnego wymiaru sprawiedliwości.
Czym tak naprawdę zajmował się trybunał? Węgierska platforma została oskarżona o wspieranie internetowego hejtu przez jedną z firm zajmującą się nieruchomościami. Po ukazaniu się na łamach Index.hu materiału na temat firmy (jej nazwy nie podano) pojawiły się pod nim komentarze zawierające wulgarne sformułowania dotyczące firmy i jej pracowników.
W odpowiedzi firma skierowała sprawę do węgierskiego sądu który orzekł, że internetowy serwis jest odpowiedzialny za pochodzące od czytelników obraźliwe treści i musi ponieść odpowiedzialność pomimo tego, że hejterskie wpisy zostały szybko usunięte przez administratorów strony.
Po niekorzystnym dla siebie orzeczeniu Index.hu zwrócił się o rozstrzygnięcie do Trybunału Europejskiego. Ten zaś w wydanym wyroku stwierdził, że węgierski sąd nie ma racji i wydawca serwisu nie ponosi odpowiedzialności za sporne komentarze.
W uzasadnieniu podkreślono, że choć w opiniach internautów pojawiały się mocne słowa, to jednak charakter tych wpisów nie nosił cech mowy nienawiści, nie podżegały one także do agresywnych zachować wobec opisanej firmy. W tej sytuacji, zdaniem trybunału, lokalny sąd na Węgrzech popełnił w wyroku błąd, bowiem nie wyważył odpowiednio proporcji pomiędzy powszechnie przyjętymi standardami a wolnością wypowiedzi w internecie.
Wydany obecnie wyrok trybunału może być drogowskazem dla innych europejskich sądów orzekających w podobnych sprawach, nie określa jednak obowiązującej linii postępowania. Przypominamy, że w polskim porządku prawnym, również wydawca serwisu nie ponosi odpowiedzialności za publikowane komentarze, czego nie rozumieją często lokalni politycy.
Dyskusja: