DLACZEGO IKZ?
Jan Ćwięk odziedziczył rytmikę i słuch muzyczny po swojej mamie, która była nauczycielką muzyki. Po wielu miesiącach ciężkich treningów w domowym zaciszu, przyszła pora na pierwszą imprezę. Janek zadebiutował w nieistniejącym już wadowickim klubie DePrix (dawny BirPub).
Premierowy występ wypadł wyśmienicie, młody chłopak zdawał sobie jednak sprawę, że w Wadowicach kariery w tym kierunku nie zrobi, więc wyjechał do Krakowa. Tam, robił obchód po najpopularniejszych klubach w mieście i „patrzył" didżejom na ręce. Po pewnym czasie nagrał swój pierwszy promujący mix.
Okazało się, że mój mix bardzo się spodobał i zupełnie niespodziewanie otrzymałem szansę debiutu na krakowskiej scenie klubowej. Byłem jednak tak zestresowany, że po pół godzinie grania musiał zastąpić mnie rezydent klubu – zdradza nam Jan Ćwięk.
Początki były zatem bardzo trudne, z czasem jednak ręce przestały drżeć i jego występy zaczęły robić furorę. Szybko pojawiły się zaproszenia z topowych krakowskich klubów. 25-letni wadowiczanin nazwał się DJ Ikz.
To taka pamiątka z dzieciństwa, kiedy byłem miłośnikiem gier komputerowych, w które grałem pod pseudonimem „Ikz" – wyznaje.
200 IMPREZ W ROKU
Janek zyskał w Krakowie taką popularność, że zaczęły się po niego zgłaszać kluby muzyczne z całej Polski.
Udało mi się nawiązać współpracę z wieloma miejscami na klubowej mapie Polski. Regularnie odwiedzam takie miasta jak : Warszawa, Sopot , Poznań , Toruń , Bydgoszcz , Katowice , Rzeszów i wiele innych . W tym roku najczęściej wyjeżdżałem nad morze - bardzo lubię grać na północy, nadmorski klimat mi służy – podkreśla.
Miniony rok był zresztą dla niego wyjątkowo udany. DJ Ikz w duecie ze swoim kolegą Marcinem (DJ Daaz) zadebiutował w mistrzostwach Polski djów IDA (International Dj Assocation), i od razu zdobył wicemistrzostwo.
Naprawdę jestem z siebie zadowolony, ale w następnym roku postaram się pracować jeszcze ciężej. Mam wiele planów na 2016 rok - jednym z nich jest ponowny start w mistrzostwach i zdobycie tytułu, co w efekcie da mi możliwość reprezentowania naszego kraju na finałach światowych – planuje DJ Ikz.
Janek preferuje podczas występów taki styl muzyczny jak, Mashup , hip hop, RnB , funk, czy nu-disco. Można powiedzieć, że jego praca to wieczna impreza, wbrew pozorom nie jest to jednak łatwy kawałek chleba. W jednym roku Janek obsługuje prawie dwieście imprez, a w wolne wieczory skupia się na doskonaleniu technik DJ-skich , szukaniu muzyki i wymyślaniu nowych patentów na najbliższe występy. W dzień z kolei odsypia, czasu na prywatne sprawy pozostaje zatem bardzo mało.
To chyba największa wada nocnego życia. Dla mnie okres nocny to przede wszystkim praca, głośna muzyka i migające światełka. Najdłużej bez przerwy grałem od 22:00 do 6 nad ranem. Nie ma w tym nic przyjemnego. Jako profesjonalista muszę dbać o to by mój set był najdokładniejszy w każdym calu od samego początku do końca imprezy. A z każdą godziną zmęczenie daje się we znaki co niewątpliwie wpływa na koncentrację – nie ukrywa.
NIE SAMĄ PRACĄ ŻYJE CZŁOWIEK
25-latek przyznaje, że czasem dopadają go kryzysy, ale nigdy nie pomyślał, aby z tym skończyć i poszukać innego zajęcia.
Nie ma lekko, ale kocham to co robię i właśnie w chwilach największych kryzysów, kiedy jestem już bardzo zmęczony – na przykład grając czwartą imprezę z rzędu po połowie dnia spędzonego w pociągu – najbardziej uświadamiam sobie, ile ciężkiej pracy, poświęceń i zaangażowania włożyłem w to , żeby być tu gdzie teraz jestem. I to jest dla mnie ogromna dawka motywacji i chęć do dalszej pracy. To taki "red bull" - tylko zdrowszy - podkreśla.
Wadowiczanin wyznaje nam również, że podczas imprez nie brakuje kuriozalnych sytuacji, a ludzie przechodzą czasami samych siebie.
Kiedyś na imprezie podszedł do mnie klient i kazał mi ściszyć muzykę, bo nie słyszy co mówi do niego dziewczyna. Zdarzają się też karteczki z zamówieniami nie z tej ziemi, nie mówiąc już o tańczeniu jak do hip-hopu czy w parach jak na studniówce – opowiada.
Ciągłe wyjazdy na imprezy powodują, że Jan Ćwięk rzadko bywa w rodzinnych Wadowicach, gdzie wychował się mieszkając na osiedlu Kopernika i ucząc się przez 9 lat w popularnej „Jedynce" przy ulicy Sienkiewicza. Tegoroczne święta wyjątkowo spędził jednak nie na scenie, ale z rodziną.
Nie samą pracą człowiek żyje , czasami trzeba po prostu odpocząć i się wyciszyć (w przenośni i dosłownie – przyp. red.), a święta to chyba najlepsza z możliwych okazji – wyznaje nam DJ Ikz.
Dyskusja: