NIE WAHAŁ SIĘ ANI CHWILI: "TO NAPRAWDĘ NIC NIE BOLI!"
Kiedy otrzymałem telefon z DKMS, że mogę uratować komuś życie, bardzo się ucieszyłem i od razu zgodziłem. Później przeszedłem szereg badań, które miały potwierdzić, że faktycznie mogę oddać szpik. I udało się! - mówi nam 20-letni Mateusz.
Pobranie komórek macierzystych Mateusza miało miejsce w poniedziałek (16.11) w jednym z krakowskich szpitali. Przez kilka dni przed pobraniem wadowicki dawca musiał brać specjalne zastrzyki, ale jak sam wyznaje, zabieg jest zupełnie bezbolesny, polega na 6-godzinnym przetaczaniu krwi, podczas której pobierane są komórki macierzyste.
Mateusz miał zapewniony zwrot kosztów za dojazd, opłacony pobyt w hotelu Campanille w samym centrum Krakowa oraz wyżywienie. Warto dodać, że 20-latek znany jest z występów w lokalnych rozgrywkach piłki nożnej. Jest wychowankiem Skawy Wadowice, a ostatnią rundę spędził na wypożyczeniu w Dębie Tomice.
BĘDĄ MOGLI SIĘ SPOTKAĆ DOPIERO ZA DWA LATA
Co ciekawe, komórki macierzyste Mateusza poleciały do Stanów Zjednoczonych, ponieważ jego biorcą okazał się ... 54-letni Amerykanin. Będzie go mógł jednak poznać dopiero za dwa lata, ale tylko wtedy jeśli obie strony wyrażą na to chęć. Natomiast po trzech miesiącach może się dowiedzieć, czy pacjent żyje.
Takie są zasady w Polsce. Szanujemy anonimowość naszych dawców i dlatego bardzo proszę nie podawać nazwiska Mateusza (nazwisko do wiadomości redakcji - przyp. red). Proszę mi bowiem wierzyć, że chorzy są często tak wdzięczni swoim dawcom, że wynajmują detektywów, aby ich odnaleźć. Poza tym, sam przeszczep nie gwarantuje jeszcze życia choremu. Zdarzały się przypadki, że przeszczep się nie przyjął i pacjent zmarł, dlatego chcemy uniknąć sytuacji, że dawca czuje się niezręcznie. W niektórych krajach obie strony nie mogą się poznać przez całe życie. U nas są to dwa lata - tłumaczy nam Dorota Wójtowicz-Wielgopolan, rzecznik prasowy Fundacji DKMS.
Fundacja DKMS jest największą bazą danych na świecie, skupiającą ponad 5,6 mln zarejestrowanych potencjalnych Dawców komórek macierzystych. Jej misją jest znalezienie Dawcy dla każdego Pacjenta na świecie potrzebującego przeszczepienia szpiku lub komórek macierzystych.
CHCIELI POMÓC LILI, POMOGLI INNYM!
Jak zdradza nam koordynator fundacji DKMS Agata Szczepanik, Mateusz jest już drugim faktycznym dawcą, który dokonał rejestracji podczas Dni Dawcy Szpiku - Pomóż Lili i innym, która miała miejsce w lipcu 2014 roku. O pierwszym dawcy informowaliśmy w sierpniu br.
Pamiętna akcja zaczęła zatem wydawać pierwsze obfite plony. 1496 osób, które zdecydowały się właśnie wtedy zarejestrować w bazie DKMS, w zdecydowanej większości zrobiło to po prostu dla chorej na białaczkę Liliany Fili, której historia poruszyła tysiące ludzkich serc.
Ostatecznie, spośród tych prawie 1500 osób nie znalazł się genetyczny bliźniak dla Lili, dla której dawcę znaleziono dopiero w Niemczech. Jednak właśnie wyraz "inni" w nazwie tej akcji ma tutaj niebagatelne znaczenie.
Statystycznie bowiem, zaledwie jeden procent potencjalnych dawców staje się dawcami faktycznymi, ratując życie potrzebującym. Nawet jednak tak małe prawdopodobieństwo w czystej matematyce oznacza, że dzięki 1496 zarejestrowanych podczas przeprowadzonych w lipcu 2014 roku Dni Dawcy dla Lili - około 15 osób powinno otrzymać szansę na nowe życie.
JAK SZUKANIE IGŁY W STOGU SIANA
Każdy kolejny faktyczny dawca, tak jak Mateusz, to dla nas prawdziwe szczęście. Statystyki są bowiem bezwzględne i wskazują, że pomimo zarejestrowanych na świecie dziś ponad 26 milionów dawców potencjalnych, nadal co 5 pacjent pozostaje bez swojego bliźniaka genetycznego. Prawdopodobieństwo znalezienia dla chorego pacjenta zgodnego bliźniaka genetycznego jest w najlepszym wypadku jak jeden do 20 tysięcy, a są przypadki, kiedy nawet jeden do kilku milionów. Sam dawca potencjalny ma z kolei tylko 5% szans na zostanie dawcą faktycznym i to na przestrzeni 10 lat od zarejestrowania - wyznaje Dorota Wójtowicz-Wielgopolan.
Jak dodaje rzecznik fundacji DKMS, każdego roku w Polsce około 10 tysięcy osób zapada na jedną z chorób nowotworowych krwi lub szpiku, w których leczeniu ostatnią deską ratunku bywa przeszczepienie krwiotwórczych komórek macierzystych krwi lub szpiku. Natomiast na świecie co 35 sekund ktoś dostaje diagnozę, jaką jest rak krwi. Kiedy już lekarz wykorzysta wszystkie metody leczenia i nie przynoszą one rezultatów, ostatnia deska ratunku dla chorego jest przeszczep od zgodnego dawcy.
Dyskusja: