Jak zauważyła nasza czytelniczka, która wysłała nam zdjęcia, spacer po Wadowicach z wózkiem i małym dzieckiem to często istny slalom pomiędzy nieprawidłowo zaparkowanymi samochodami.
Pani Karolina swoją akcją, robienia zdjęć na mieście samochodom, które blokują przejazd po chodnikach wózkiem z dzieckiem zwróciła uwagę na problem, który do tej pory często był niedostrzegany.
Dlaczego tak się dzieje, że praktycznie w centrum miasta, gdzie jest kilka parkingów, wadowiczanie mają problem ze swobodnym przemieszczaniem się po chodnikach? Niektórzy mieszkańcy widzą problem w kulturze jazdy kierowców. Nie dość, że nie stają tak jak trzeba przed pasami, to parkują jak popadnie i gdzie popadnie. A to już zakrawa na czystą złośliwość i nieposzanowanie przepisów, co może stwarzać niebezpieczeństwo.
Wyjście z wózkiem do miasta to jak bieg z przeszkodami. Wysyłam zdjęcia zrobione w dwa dni na ulicy Karmelickiej i Żwirki i Wigury - informuje nas pani Karolina, która bardzo często musi przemierzać Wadowice z dzieckiem w wózku.
Jak informowała nas mieszkanka Wadowic jest kilka takich miejsc w mieście, gdzie bardzo ciężko się przeprawić wózkiem.
Najbardziej denerwują mnie: Skarpa przed stopniami na Karmel, przejście w rynku przy sklepie (tuż przy byłej papierni na rogu, jest zniżenie krawężnika, ale pasów i oznaczeń brak, samochodów masa, nikt nie przepuszcza). Nie wspomnę o sklepach z odzieżą dziecięcą, gdzie trzeba wejść po schodach, nie na podjazdu, ale oni sami sobie robią krzywdę bo tam po prostu wiele klientów nie wchodzi"- dodaje młoda matka.
Jak zapobiegać takim praktykom? Specjaliści nie maja wątpliwości, że w tym przypadku potrzebna byłaby zmiana mentalności całego społeczeństwa. Na co trudno liczyć w krótkim czasie. Dlatego niektóre gminy szukają rozwiązań.
W Wadowicach do intensywniejszej pracy ruszyła straż miejska, która poucza i wystawia mandaty, ale do całkiem dobrego rozwiązania doszli strażnicy w Zdzieszowicach, niedaleko Gliwic. Tam oto źle zaparkowane auta trafiają na ścianę "niesławy", gdzie każdy może zobaczyć i poznać auta osób mających w nosie przepisy prawa. To mogłoby zrobić wrażenie na parkujących. Jest to jednak rozwiązanie negatywne.
Radny Paweł Janas z Wadowic zwraca uwagę, że gmina nie ma w tej chwili żadnego pomysłu na rozwiązanie problemu nieprawidłowego parkowania w mieście.
Kłopot z parkowaniem w Wadowicach jest rzeczywisty i wymaga systemowego rozwiązania. Dobrze byłoby przyjąć pewien system i się go trzymać. Radni mogą w tym pomoc i wiem, że taka debata czeka nas w radzie w tym roku. Chodzi przede wszystkim o to, by przyjąć rozwiązanie, które w pewien sposób ułatwiłoby sposób parkowania na wadowickich ulicach. Mówiło się już o przyjęciu systemu parkowania płatnego i wprowadzeniu parkomatów, a także o wyłączeniu pewnych stref w mieście, zorganizowaniu większych parkingów na obrzeżach. Na pewno pora najwyższa w końcu się tym zająć - mówi nam radny Paweł Janas.
Do czasu znalezienia rozwiązań przez gospodarzy miasta mieszkańcom pozostaje "obywatelska czujność" i telefon na policję i straż miejską.
Polskie prawo o ruchu drogowym dopuszcza się zatrzymanie lub postój na chodniku kołami jednego boku lub przedniej osi pojazdu samochodowego o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 2,5 t, pod warunkiem że na danym odcinku jezdni nie obowiązuje zakaz zatrzymania lub postoju, szerokość chodnika pozostawionego dla pieszych jest taka, że nie utrudni im ruchu i jest nie mniejsza niż 1,5 m. Ponadto pojazd umieszczony przednią osią na chodniku nie może tamować ruchu pojazdów na jezdni.
W Komendzie Powiatowej Policji w Wadowicach mówią, że zgłoszenia o kierowcach, którzy parkują na chodnikach dostają, ale są one rzadkie.
Dwa, trzy w miesiącu. Reszta to typowe interwencje w sytuacji, gdy jakiś kierowca zablokuje garaż lub wyjazd z posesji - mówi nam Elżbieta Goleniowska - Warchał, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach.
{gallery}ChodnikWozek{/gallery}
(MP)
Aktualizacja (16.04)
Dyskusja: