Strażacy potwierdzają, w środę (25.03), około godz. 8:15, ostatnie jednostki gaśnicze opuściły teren zakładu papierniczego przy. ul. Chopina w Wadowicach. Nie trudno obliczyć, że akcja gaśnicza trwała 22 godziny.
To była żmudna praca. Trzeba było wywozić ugaszone bele papieru i gasić następne. Pożar wybuchł w wyniku niezachowania zasad bezpieczeństwa podczas prowadzenia prac. Iskry ze szlifierki kątowej spadały bezpośrednio na materiały łatwopalne składowane pod ścianą hali- informuje nas Krzysztof Cieciak, rzecznik prasowy straży pożarnej w Wadowicach.
OGIEŃ W STERCIE MAKULATURY
We wtorek (24.02) rano nad Fabryką Papieru i Tektury Beskidy S.A. w Wadowicach pracownicy zauważyli kłęby dymu. Natychmiast wezwano straż pożarną. Pożar wybuchł w stercie makulatury, która znajdowała się pomiędzy dwoma halami.
Żywioł bardzo szybko się rozprzestrzeniał, a wiejący mocno wiatr nie ułatwiał zadania strażakom. Zadymienie było ogromne strażacy musieli użyć specjalnego sprzętu ochronnego. Dodatkowo okazało się , że w składowisku papieru znajduje się także miał plastikowy, a w hydrancie , który znajdował się na terenie fabryki, jest bardzo słabe ciśnienie wody.
Trzeba było wezwać dodatkowe środki i siły ratunkowe, które przyjechały z całego regionu, włącznie z Andrychowem i Kalwarią Zebrzydowską, a nawet Krakowem. Łącznie to około 32 zastępów, którymi przyjechało 150 strażaków zawodowych i ochotników
100 TON PAPIERU DO UGASZENIA
Po pewnym czasie zaczęło się kończyć powietrze w strażackich aparatach oddechowych, a pożar rozprzestrzenił się na jedną z hal. Na szczęście nie było już w środku pracowników firmy.
Problem z opanowaniem ognia okazał się poważniejszy, bo cała ta hala była zawalona belami papieru. Każdą z nich trzeba wyciągnąć na zewnątrz budynku i ugasić wodą lub środkiem pianotwórczym. Pomieszczenie ma około tysiąca metrów, a ilość znajdującego się tam papieru szacuje na ponad 100 ton.
Nie mamy jeszcze informacji, co mogło spowodować pożar. Najważniejsze jest jednak, że nikt poważnie nie ucierpiał. W pobliżu fabryki znajduje się osiedle, jednak nie ma powodów, by rozpocząć ewakuację jego mieszkańców – powiedział Krzysztof Cieciak, oficer prasowy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach.
JEDNEGO STRAŻAKA ODWIEŹLI DO SZPITALA
Podczas prac w hali magazynowej jeden ze strażaków lekko ucierpiał po tym jak do jego oczu dostał się środek pianotwórczy. Mężczyzna trafił do szpitala, ale po opatrzeniu rany został zwolniony do domu.
Ze względu na trudną sytuację na miejscu zdarzenia służby ratunkowe powołały sztab kryzysowy.
PROKURATURA WKRACZA NA TEREN ZAKŁADU
Jednocześnie zagadkowym pożarem w papierni zainteresowała się już miejscowa prokuratura.
Zarządzamy oględziny pogorzeliska, zostanie powołany biegły z zakresu pożarnictwa. Będziemy sprawdzać, czy pożar mógł zagrażać życiu i zdrowiu wielu osób. Wygląda na to, że przyczyną tego zdarzenia było nieumyślne zaprószenie ognia - mówi nam prokurator rejonowy Jerzy Utrata.
Fabryka Papieru i Tektury Beskidy S.A. jest dużym producentem ręczników toaletowych, tektury litej z dodatkiem włókien tekstylnych oraz tekturowych zabezpieczeń podłogowych. Firma świadczy również szeroki asortyment usług w zakresie kompleksowej gospodarki odpadowej przedsiębiorstw, w tym niszczenia dokumentów.
Posiada własną spalarnię. Zakłady papiernicze w Wadowicach powstały w 1907 roku. W czasach PRL zatrudniały pół tysiąca ludzi, a na pocz. lat 70 zapewniały 25 proc. produkcji krajowej papieru na rynek wewnętrzny. Po 1989 roku zakłady popadły w kłopoty finansowe, doszło do zwolnień pracowników i upadku firmy. W 2008 roku spółka Beskidy przejęła upadły zakład. Nowy zarząd firmy zmodernizował papiernię i przywrócił jej dawną świetność. Obecnie produkty firmy są znane w ponad 20 krajach na świecie.
.
Aktualizacja, 25.03.
{gallery}PzarPapiernia{/gallery}
Dyskusja: